Trójka protestantów z Placu Błotnego w Rosji, etiopski dziennikarz Eskinder Nega, Miriam Lopez z Meksyku – to tylko niektóre z bezprawnie więzionych i prześladowanych osób, którym można było pomóc w ubiegłą sobotę w ramach Maratonu Pisania Listów.
Akcja została zorganizowana przez Amnesty International po raz szesnasty. Jej siła polega przede wszystkim na możliwości pomocy konkretnym osobom, dzięki listom skierowanym do odpowiednich władz. Poszczególne, często dramatyczne historie, poznać można było w trakcie Maratonu. Jak podkreśla koordynator regionalna organizacji, Jagoda Kalinowska. – Nigdy nie jest to apel tak po prostu, zawsze to jest w imieniu konkretnej osoby.
Pomysł akcji narodził się w warszawskim oddziale Amnesty International, jednak szybko stał się popularny w innych krajach. – Jest wkładem Polski do działalności Amnesty na całym świecie – dodaje Kalinowska.
Listy pisane przez uczestników Maratonu stanowią wyraz integracji z osobami, których prawa są bezpodstawnie łamane, wobec których stosuje się środki przemocy fizycznej i psychicznej. W wielu przypadkach przyczyniają się one także do poprawy sytuacji prawnej danych więźniów, umożliwiają kontakty z najbliższymi lub po prostu pomagają przetrwać prześladowanym trudne chwile.
Torunianie, którzy przyszli w sobotnie popłudnie do Centrum Sztuki Współczesnej, podkreślali między innymi jak ważne jest to, by listów powstało jak najwięcej. – Staramy się napisać jak najwięcej. I możliwie w sprawie każdej z osób, jakich bronimy w tym roku – mówią uczestniczki Maratonu.
W tym roku akcja zorganizowana była w ponad 430 miejscach w całej Polsce i w około 80 krajach na całym świecie. Podczas tegorocznego Maratonu do godziny 16.00. napisano rekordową liczbę 190 029 listów. Ostateczną liczbę znaleźć będzie można wkrótce na stronie głównej Amnesty International.
Magdalena Olbryś
Zdjęcie: Amnesty International