Do gali oscarowej jeszcze daleko, ale my już przyglądamy się nominowanym w poszczególnych kategoriach. Dzisiaj weźmiemy na ruszt tzw. szorty. Kto takowych nie lubi? Największą ich zaletą jest, że trwają niedługo i na ogół są ogólnodostępne w sieci. W ciągu chwili, np. jedząc obiad, sprzątając czy chociażby malując paznokcie, można zaliczyć od kilku do kilkunastu pozycji.
W tym roku w kategorii Najlepszy krótkometrażowy film animowany są nominowane: obsypany już na różnych festiwalach nagrodami „Feral”, disnejowski „Koń by się uśmiał”, „Pan Hublot” rodem z Luksemburga, japoński „Tsukumo” oraz brytyjski „Miejsce na miotle” i ten właśnie jest moim faworytem. Podoba mi się fabuła, ścieżka dźwiękowa i rymowana narracja. Sympatyczna wiedźma nosząca długi rudy warkocz mieszka w lesie ze swoim kotem. Podczas jednej ze wspólnych podróżny napotykają kolejno psa, ptaka i żabę, które to zwierzęta są samotne, odtrącone, nie odnajdują się w towarzystwie innych im podobnych. Wiedźma zaprasza każdego z nich na miotłę, ku rozgoryczeniu coraz bardziej zazdrosnego kota. Kiedy obciążenie staje się zbyt duże i miotła łamie się, wiedźma jest zmuszona samotnie uciekać przed chcącym ją pożreć wielkim smokiem. Mimo wszystko mam nadzieję, że wygospodarujecie 20 minut na obejrzenie tej pozytywnej animacji, zakończenie więc niech pozostanie na razie tajemnicą. Z racji, że zbliża się sesja, na pewno będziecie buszować w Internecie, poszukując czegokolwiek, co da się jeszcze obejrzeć, zamiast się uczyć 😉 Film możecie zobaczyć tutaj.
Wspomniany przeze mnie „Koń by się uśmiał” to rozpoczynająca się w starym stylu klasyczna animacja o Myszce Miki i jego dziewczynie Minnie. Bohaterowie planują wycieczkę w towarzystwie konia Horacego i krowy Klarabelli. Pamiętacie te postacie? Charakterystyczna skoczna muzyczka, pewnie kroczący i pogwizdujący Miki, czarno-biała animacja.Wybiły mnie tylko trochę z rytmu takie elementy jak spodnie migające się od bycia noszonymi, but plujący na właściciela, krowa zalotnie unosząca swoją spódniczkę czy grająca na własnych wymionach oraz śliniący się na widok Minnie Czarny Piotruś. Ale cóż, może nie rozumiem, co oczekują dziś zobaczyć na ekranach dzieci. W pewnym momencie ze starą techniką zaczyna współgrać nowa. Pojawia się kolor i technologia 3D. Sam Miki bawi się ekranem kinowym, np. obracając go czy przebijając na wylot. Gdzieś przeczytałam, że ta kreskówka to „absolutny must-see dla fanów trójwymiaru”.
Wspomniany przeze mnie „Koń by się uśmiał” to rozpoczynająca się w starym stylu klasyczna animacja o Myszce Miki i jego dziewczynie Minnie. Bohaterowie planują wycieczkę w towarzystwie konia Horacego i krowy Klarabelli. Pamiętacie te postacie? Charakterystyczna skoczna muzyczka, pewnie kroczący i pogwizdujący Miki, czarno-biała animacja.Wybiły mnie tylko trochę z rytmu takie elementy jak spodnie migające się od bycia noszonymi, but plujący na właściciela, krowa zalotnie unosząca swoją spódniczkę czy grająca na własnych wymionach oraz śliniący się na widok Minnie Czarny Piotruś. Ale cóż, może nie rozumiem, co oczekują dziś zobaczyć na ekranach dzieci. W pewnym momencie ze starą techniką zaczyna współgrać nowa. Pojawia się kolor i technologia 3D. Sam Miki bawi się ekranem kinowym, np. obracając go czy przebijając na wylot. Gdzieś przeczytałam, że ta kreskówka to „absolutny must-see dla fanów trójwymiaru”.
Animację można obejrzeć w kinie przed projekcją disnejowskiej „Krainy lodu”. Ta z kolei otrzymała nominację w kategorii Najlepszy długometrażowy film animowany. Jej konkurencją są „Krudowie”, „Minionki rozrabiają”, „Ernest i Celestyna” oraz „Kaze tachinu”.
Dzisiaj na chwilę znów staliśmy się dziećmi, ale przy kolejnych kategoriach może już nie być tak kolorowo. Zajmiemy się produkcjami ocenianymi pod kątem jakości charakteryzacji czy efektów specjalnych, ale też dramatami o ciężkiej, niejednokrotnie kontrowersyjnej tematyce. Do usłyszenia!