Ponad dwugodzinną dawkę pozytywnej energii zaserwowali toruńskim fanom muzycy z Indios Bravos. Podczas niedzielnego koncertu w Lizard Kingu można było usłyszeć zarówno najnowszy materiał, jak też inne, powstałe na przestrzeni działalności zespołu utwory.
Zespół został założony w 1997 roku z inicjatywy Piotra Banacha, związanego wcześniej z grupą „Hey”. Od lat, zgodnie ze znaczeniem nazwy grupy, działają „po swojemu” na polskiej scenie, skutecznie wymykając się jakimkolwiek klasyfikacjom. W ich stylu, będącym mieszanką przede wszystkim bluesa i reggae, odnaleźć można także rockowe czy elektroniczne elementy.
„Jatata”, czyli ostatnia płyta Indios Bravos, ukazała się 18 października ubiegłego roku. Co ciekawe, w całości została zrealizowana w domowych warunkach, a ściślej mówiąc – w studiu Piotra Banacha. Z muzykami rozmawialiśmy przy okazji niedzielnego koncertu.
Jedną z podstawowych inspiracji jeśli chodzi o płytę, była nowa rola w jakiej znalazł się Piotr Banach. Jak czuje się jako tata?
– Pisanie tekstów to jest mój sposób na wyrażanie siebie – mówi Piotr Banach.
Piotr Gutkowski mówi między innymi o tym, jaki jest podstawowy cel stawia przed sobą Indios Bravos.
Czy muzycy przewidują zmiany w zespole na przestrzeni kolejnych 10 lat? Czy sądzą, że jest coś ich w stanie zaskoczyć?
Dlaczego Piotrowi Banachowi trudno jest ćwiczyć na instrumencie i w jaki sposób zaskakują go utwory?
Czego życzyć Indios Bravos na najbliższy czas?
zdjęcie: materiały promocyjne