Pierwsza Dama polskiego kabaretu – Hanka Bielicka – na scenie była wulkanem energii, a w domu… „Im dalej posuwam się w bawieniu ludzi, tym bardziej jestem zamknięta i osamotniona z wyboru. Szczęśliwa, gdy się wszystkie drzwi zamykają i tylko ptaki ćwierkają za oknem.” – tak powiedziała o sobie niezapomniana Dziunia Pietrusińska.
Anna Weronika Bielicka, czyli Hanka Bielicka – polska aktorka i artystka kabaretowa, obdarzona niezwykłym temperamentem i witalnością przyszła na świat w 1915 roku w Konotewce na Ukrainie. Sama o sobie powiedziała: „Mój ojciec strasznie chciał chłopca i dlatego pewnie ja jestem taka eche (gest łokciem).(…) I dlatego ja byłam od dziecka taka żywa, krzycząca, bardzo chłopięca. Nie jestem delikatniuchna, sposób bycia też mam męski. Nigdy nie byłam kokietką typu „puci, puci”.” Dalej mówiła tak: „Wyglądałam nieźle, ale w moim życiu śmieszność była zawsze ważniejsza niż erotyzm. Wolałam, żeby się śmiano, a nie podziwiano. Bo ja byłam typowa gadułka. Dużo słów, mało roboty.”
Debiutowała w filmie w 1939 roku. W czasie wojny współpracowała z Teatrem Polskim „Pohulanka” w Wilnie. W 1946 roku wystąpiła w pierwszym powojennym polskim filmie „Zakazanych piosenkach”, jako pieśniarka uliczna.
Rok później przyszedł debiut kabaretowy w krakowskim kabarecie „Siedem kotów”. Wtedy to Bielicka poznała Bogdana Brzezińskiego, który kilka lat później stworzył specjalnie dla niej postać Dziuni Pietrusińskiej.
Dziunia Pietrusińska, artystyczne alter ego Bielickiej, towarzyszyło jej przez 25 lat na estradzie i podczas „Wieczorków przy mikrofonie” w Polskim Radiu. Pietrusińska to postać komentująca rzeczywistość sąsiedzką i ogólnospołeczną z pozycji „paniusi miejsko-wiejskiej z dość poważnie zmąconym poczuciem własnych korzeni”. Bielicka w czasie występów używała gwary warszawskiej, nawiązując do przedwojennego stylu życia Warszawy. Swoje estradowe występy, podczas których „mówiła najszybciej na świecie”, artystka nazywała pyskówkami. Preferowała żart obyczajowy, unikając polityki. Nieodłącznym rekwizytem na scenie i elementem jej stroju był kapelusz, najczęściej staromodny z ogromnym rondem, mimo zmieniających się trendów mody. Zamiłowanie do kreacji i kapeluszy narodziło się w małej Hani jeszcze w pracowni jej mamy, która w Konotewce na Ukrainie była garderobianą.
Bielicka przez ponad 40 lat dzieliła wspólną garderobę z Ireną Kwiatkowską, z którą jednak zawsze były na „pani”. Sama Hanka Bielicka mawiała: „Jak ja bym chciała zobaczyć minę Ireny kiedy umrę”.
1 marca 2006 wzięła udział w nagraniu programu Szymon Majewski Show, w którym żartobliwie powiedziała „Dzisiejszy wieczór będzie pod nazwą: Bawcie się dzieci, nim babcia odleci.” Był to jej ostatni telewizyjny występ. Hanka Bielicka zmarła 9 marca 2006 r. w Warszawie. Została pochowana na warszawskich Starych Powązkach w grobowcu rodzinnym Bielickich. Wielbiciele uhonorowali ją między innymi wieńcem z różowych kwiatów w kształcie kapelusza – nieodłącznego nakrycia głowy Bielickiej.
Zdjęcie: Hanka Bielicka w spektaklu „Rym-cym-cym” w Syrenie, 1956 r. (© E. Hartwig. Zdjęcie zamieszczone w książce Z. Korpolewskiego)