„Studencie, skoś stypendium” – zachęcają władze Samorządu Studenckiego. Tym razem, aby usprawnić proces weryfikacji wniosków, po raz pierwszy wprowadzono elektroniczną rejestrację. Miało być sprawnie i szybko, a dla studentów – wygodnie. Czy nowy system działania rzeczywiście spełnia swoją rolę? Zdania na ten temat są podzielone.
Składanie wniosków drogą internetową, to pomysł władz UMK na rozwiązanie problemu jakim są niekończące się kolejki oczekujących. Plan był prosty: elektroniczny generator miał samodzielnie podsumowywać dane i wyliczać uzyskany dochód. Wszystko po to, by zaoszczędzić dodatkowej pracy zarówno studentom, jak i przedstawicielom komisji. O pomyśle mówi Barbara Mikulska, dyrektor do spraw studenckich i organizacji kształcenia UMK.
Z mniejszym optymizmem do sprawy podchodzą członkowie wydziałowych komisji stypendialnych. Choć generator wniosków pozornie wyręczył ich z części pracy, tej bynajmniej nie ubywa. Choć studenci sami podliczają uzyskane dochody, komisja wciąż czuwa nad tym, by rozliczenia te rozpisane były prawidłowo. A błędów nie brakuje. Wielu wypełniających wciąż ma problemy z naniesieniem danych. „To co sprawia trudność to wyliczenie dochodu utraconego” – twierdzi mgr Emilia Duszyńska z Wydziału Politologii i Studiów Międzynarodowych. Jak co roku zasiada w komisji stypendialnej i stanowczo potwierdza: większych udogodnień nie widać. Kolejki oczekujących wciąż są, a sam proces przyjmowania dokumentów teraz trwa jeszcze dłużej niż w latach ubiegłych.
Najmniej zadowoleni z tegorocznych zmian są studenci naszej uczelni. Długie kolejki, brak informacji, mnóstwo niewiadomych – to zarzuty, które najczęściej padają z ich ust. W modernizacji dotychczasowych działań widzą jedynie dodatkowe utrudnienie i dodatkową komplikacje. Ich zdaniem problemy zaczynają się już na początku wypełniania wniosku. Przedstawiona instrukcja nie zawiera odpowiedzi na najważniejsze pytania, a wyświetlające się wskazówki bardziej irytują niż pomagają. A to dopiero początek! W odróżnieniu od dawnych, papierowych wersji, formularze elektroniczne wymagają wypełnienia znacznie większej liczby pól oraz bardziej precyzyjnego podziału danych. To też się studentom nie podoba. Czarę goryczy przepełnia jednak fakt, że kolejki przed gabinetami wcale nie zmalały. Aby złożyć dokumenty odczekać trzeba od pół do nawet półtora godziny.
Elektroniczne wnioski stypendialne miały być udogodnieniem. Kto miał na nich skorzystać? Zapracowani członkowie komisji czy studenci, czekający niecierpliwie w długich ogonkach? Dziś właściwie trudno określić. Wiadomo jednak, że w chwili obecnej projekt nie spełnił w pełni żadnej z powierzonych mu ról, a wśród akademickiej społeczności wzbudził raczej chłodne uczucia.
Źródło zdjęcia: Radio Sfera