Kto z nas nie marzył w dzieciństwie o wielkim kapeluszu z piórem, długiej pelerynie i wysokich butach z ostrogami? Ze szpadą u boku i najbliższymi przyjaciółmi, naszymi braćmi, wyruszalibyśmy na sekretne misje, ratując piękne damy lub odbijając ważne dokumenty ze szpon Hiszpańskich najemników. Z dumą i odwagą krzyczelibyśmy przeciwnikom „En garde”, a w każdej trudnej sytuacji moglibyśmy polegać na naszych braciach. Bo przecież w każdej grupie przyjaciół wyznaje się zasadę: „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”.
Brzmi znajomo? Powinno. Mowa tu o Trzech muszkieterach – powieści Alexandra Dumasa, pojawiającej się w niezliczonej liczbie ekranizacji i animacji, mniej lub bardziej udanych. Teraz nadeszła pora na nową odsłonę historii o czwórce przyjaciół w postaci serialu telewizyjnego.
Zaczynamy w dobrze znanej nam scenerii, ulewny dzień w XVII wiecznej Francji, dwójka jeźdźców – ojciec i syn – zatrzymuje się w zajeździe, parę godzin drogi od Paryża. Jak dowiadujemy się chwilę później mamy przyjemność poznać D’Artagnana wraz z ojcem. Ta, utrzymana w dość ponurych barwach, sielanka nie jest jednak długa, zaraz bowiem do karczmy wkracza grupa zamaskowanych muszkieterów rabując i mordując gości. Pchany pragnieniem zemsty D’Artagnan, który przeżył spotkanie z ‘muszkieterami’, udaje się do Paryża by odnaleźć Arthosa – to imię właśnie wypowiada umierający rodzic chłopaka.
Najwspanialsze w pierwszym odcinku są sceny prezentujące trójkę muszkieterów, każdy w momencie słabości wobec swojego „nałogu”. Nie chcę za dużo mówić o tym, jak poszczególny z naszych bohaterów jest ukazany– to trzeba zobaczyć – pokuszę się jedynie o zdradzenie tego, że nigdy nie słyszałam o tak prostym i patrząc na rezultat skutecznym sposobie na „syndrom dnia następnego”, a walka widelcem nigdy nie była bardziej porywająca. Imponuje dodatkowo łatwość, z jaką odnajdujemy się pośród szybkiej akcji serialu; nawet jeżeli nie mieliśmy możliwości przeczytania Trzech Muszkieterów, od razu możemy poczuć atmosferę panująca na ekranie. Szybko odczuwa się także sympatię do tytułowej trójki. Możliwe, że jest to spowodowane wieloma wcześniejszymi ekranizacjami powieści, na które każdy na pewno natknął się w dzieciństwie lub nawet w ostatnim czasie „skacząc” po stacjach telewizyjnych. Wielkie uznanie należy się tu producentowi i scenarzyście, Adrianowi Hodgesowi, za tak wspaniałe wykreowanie głównych postaci serii.
Jak w przypadku produkcji BBC (Sherlock, Orphan Black) bywa, każdy z kolejnych odcinków trzyma w napięciu do ostatniej minuty, nie pozwalając chociażby na chwilę odejść sprzed ekranu laptopów czy telewizorów. Sam twórca, Adrian Hodges, przyznaje na swoim blogu (www.bbc.co.uk/blogs/writersroom/authors/Adrian_Hodges ), że nie jest to stricte ekranizacja powieści. Założeniem serialu było jedynie bazowanie na popularnych postaciach, miejscu i czasie akcji, tworząc serial akcji dla dojrzałej publiczności w duchu utworu Dumasa. Serial ten z założenia otwiera i zamyka dany problem w jednym epizodzie, przez co nie wywiera on na odbiorcy przymusu oglądania wszystkich części po kolei. Niektóre wątki scenariusza (historia Arthosa i Milady) powołują się na książkę, jednak większość z nich jest oryginalnymi historiami napisanymi przez Hodgesa.
Remake ten przepełniony jest nie tylko dobrym humorem i akcją, ale momentami zapierającymi dech w piersiach. Wszystko utrzymane w idealnej równowadze sprawia, że każdy fragment przykuwa naszą uwagę w 100%. Wiedza o bohaterach dawkowana jest równomiernie, więc nie zostajemy na raz zasypani informacjami, z czasem odkrywamy kolejne tajemnice i szczegóły z ich przeszłości. Dzięki czemu, nawet jeżeli nie musimy, z chęcią i ekscytacją sięgamy po kolejne części.
Oczywiście nie możemy zapomnieć tu o wspaniałej obsadzie aktorskiej. Na ekranie pojawiają się w rolach głównych Santiago Cabrera (Aramis) z serialu Herosi (Isaac Mendez) czy Przygody Merlina (Lancelot), Tom Burke (Athos) znany z serialu Wielkie nadzieje (Great Expectations – Bentley Drummle), Howard Charles (Porthos), Luke Pasqualino (D’Artagnan) tu należy wymienić Snowpriercer: Arka przyszłości i Kumple (Skins). Zostawiając na zakończenie osobę ,wokół której w świecie seriali jest teraz głośno z powodu innej produkcji, w której bierze udział – kolejnej części Doctor Who. Peter Capaldi wcielająca się tu w rolę kardynała Richelieu. Mając tak różnorodną mieszankę na scenie można spodziewać się dwóch rzeczy: niezwykłej chemii aktorów, oglądanie zachodzących interakcji między postaciami to prawdziwa przyjemność oraz wysokiej jakości wystąpienia.
I chociaż sezon 1 już za nami – liczył on łącznie 10 odcinków po ok. 60 minut – a ostatni odcinek nie zakończył się jakimś mocnym cliffhangerem (jak w przypadku opisanego tydzień temu serialu Mob City) stacja BBC zapowiedziała już drugie wydanie przygód Muszkieterów, które oficjalnie ukazać się ma już (albo dopiero) na następny, 2015 rok.