Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Supernatural – Highway to hell na halloween

Wiedźmy, zombie, wampiry, wilkołaki, anioły, lewiatany i syreny. Tak, moi drodzy, Halloween już za rogiem czeka na nas niby jeździec bez głowy ze Sleepy Hollow.

Zbliżające się do nas, kojarzone głównie ze Stanami Zjednoczonymi, święto ‘nakręca’ nas pozytywnie wzmagając chęć poczucia dreszczyku emocji i strachu w najróżniejszych formach. Jednak nie o fenomen samego Halloween tu chodzi, a raczej o to jak, oprócz upiornych kostiumów, ton czekolady i słodyczy oraz najróżniejszych ozdób na witrynach sklepowych, spędzamy właśnie ten czas. Nawet jeżeli znajdą się tu przeciwnicy tego, przez niektórych nazwanym skomercjalizowanym, sposobu obchodu święta zmarłych, nie możemy ustrzec się przed nim całkowicie. Kinowe promocje, oferujące nam całonocne seanse grozy, czy filmy puszczane w telewizji wywierają na nas ogromny wpływ i coraz częściej kończymy oglądając niejeden horror w tę niesamowicie straszną noc z 31 października na 1 listopada. Mówiąc więc o ‘zarywaniu’ nocy przed ekranem z obrazami grozy, warto wspomnieć o tym  akurat na święto z symbolem Jacka-o’-lantern na przedzie.

Supernatural  (Nie z tego świata) uzyskało już niemalże popkulturowe znaczenie nie tylko w Stanach, ale i na świecie, jednak nie to jest w tej chwili istotne. Ważne jest to, o czym dokładnie jest ten serial i dlaczego warto go obejrzeć. Może ci z was o stalowych nerwach zasną po tym serialu bez problemu twierdząc, że przecież istnieją bardziej przerażające produkcje filmowe czy też serialowe na świecie, a druga część przez większość czasu będzie się śmiać (a jest z czego; serial potrafi zarówno przerazić i spowodować, że włosy staną nam dęba, by po chwili uderzyć w nas tak mocnym dziwacznie pasującym do scen humorem, po którym będziemy musieli się zbierać z podłogi – nieraz dosłownie), jednak mogę stwierdzić z pewnością , że każdy w tym serialu znajdzie coś dla siebie. Może właśnie ten czynnik zadecydował o jego światowym sukcesie.

Historia Nie z tego świata zaczyna się dość niepozornie. Kochająca się rodzina z Kansas kładzie spać swoje pociechy. Matkę budzą pojękiwanie niemowlaka na elektronicznej niani, wstaje więc i widzi swojego męża nad łóżeczkiem, który daje jej znak, że wszystko jest w porządku. Wracając do pokoju, słyszy  szumy telewizora na dole, schodzi więc na parter i zastaje swojego męża śpiącego przed telewizorem . Ale zaraz, czy jej małżonek nie stał nad łóżeczkiem? I w tym momencie zaczyna się prawdziwy dramat. Nie opisując jednak następnych sekwencji sceny, nie zdradzę co się stało, bo wierzę, że są osoby, które serialu tego jeszcze nie widziały. Kolejny fragment ukazuje nam co dzieje się dalej, dokładnie po 22 latach, z uroczym niemowlęciem, które definitywnie urosło i zdało właśnie egzaminy na studia (ot taka matura).

Cała nasza przygoda z dwójką dorosłych już braci zaczyna się tak naprawdę od zaginięcia ich ojca, który po stracie żony wychowuje swoich synów na łowców, sam również był jednym z nich. Sam i Dean, bo tak nazywa się nasza dwójka, wyruszają na poszukiwania zagonionego rodzica. Pierwsza przygoda prowadzi ich do Jericho (stan Kalifornia), gdzie mierzą się z pierwszym upiorem serialu – kobietą w bieli lub też płaczącą kobietą – duszą zmarłej, zdradzonej przez męża kobiety, która popadła w obłęd i zamordowała swoje dzieci. Jednak informację o tym, jak można poradzić sobie z tym rodzajem ducha,  znajdziecie już w samym pilocie Supernatural.

Nie z tego świata jak wiele produkcji obrało sobie za zasadę trzymanie się, nieraz nie egzekwując tego całkowicie, jednego wątku przez sezon lub dłużej. Idąc tym tropem możemy wydzielić tu serie skupiające się głównie na poszukiwaniach ojca, zemście, aniołach, lewiatanach, apokalipsie i wielu innych. Najbardziej uderza jednak fakt, iż każdy najdrobniejszy szczegół, jaki pojawia się w serialu, nie zostaje w 100% zapomniany i może pojawić się w odstępie paru sezonów. Dbałość o ciągłość i powiązanie ze sobą wydających się na pozór błahych elementów jest niesamowita, jak chociażby wisiorek Deana (który widzimy przez wszystkie sezony, ale nie przywiązujemy do niego tak naprawdę uwagi, a  pojawia się on jako artefakt w 4 lub 5 sezonie – okazując się naprawdę ważnym elementem poszukiwań prowadzonych przez anioły). Oklaski i owacje na stojąco za pomieszczenie tego wszystkiego w głowie należą się twórcy serialu Ericowi Kripke i wszystkim współtworzącym scenariusz scenopisarzom. Dzięki temu serial nie pozwala nam zapomnieć o znaczeniu tych małych drobnych rzeczy, jakie dzieją się na ekranie, nawet jeżeli my tego nie rejestrujemy w całości i od razu.

Mocną stroną serialu jest też muzyka. Nie mamy tu co prawda do czynienia z utworami pisanymi na zamówienie, jednak serial pozwala nam odkryć stare dobre kawałki rockowe, o których, z racji wieku albo w zbiegu nieszczęśliwych wypadków, nie mieliśmy okazji usłyszeć. Najbardziej identyfikowanym nie tylko przez fanów serialu, ale również przez osoby dopiero co zaczynające oglądać SN (oficjalny skrót Supernatural, pojawia się także wersja fanowska – SPN) jest utwór Carry On Wayward Son zespołu Kansas. Pojawiają się i towarzyszą nam podczas odcinków utwory m.in. AC/DC, Def Leppard, Lynyrd Skynyrd, Iron Butterfly i wielu innych, niekoniecznie starszej daty, kapel.

Na samym początku wspominałam także o tym, iż produkcja ta idealnie pasuje do klimatu nadchodzącego święta zmarłych w tej bardziej amerykańskiej jego odsłonie. Dlaczego? Otóż serial ten bazuje na ogromie różnorodnych mitów, przypowieści, urban legend oraz mnóstwie religii, wplatając te wszystkie elementy (oczywiście nie wszystkie na raz) i przy okazji pokazuje nam niekończący się zasób, jaki istnieje obecnie. Pokazując nam nasze najgorsze obawy i to, czego tak naprawdę się boimy. I chociaż na początku efekty specjalne nie były na tak wysokim poziomie, jak byśmy chcieli, nawet one potrafią poderwać nas na parę centymetrów z wygodnego siedzenia. Dlatego też Halloween może okazać się idealnym czasem na sięgnięcie po tę właśnie serię. Znajdziemy tu mnóstwo znanych nam  zjaw czy potworów, wszystko zręcznie spakowane w jeden serial.

W głównych rolach zobaczyć tu możemy Jensena Acklesa – Dean Winchester, Jareda Padaleckiego – Sam Winchester. Do głównych postaci w tej chwili zaliczany jest również Castiel grany przez Mishę Collinsa oraz w najnowszym sezonie Mark Sheppard (który za zadanie, jak sam przyznaje, ma wystąpienie w większości seriali– Firefly, Doctor Who, Z archiwum X etv.) jako Crowley. Po 9 latach odgrywania swoich ról, można ze spokojem stwierdzić, że panowie opanowali już swoje sceniczne wcielenia do perfekcji (tu należy wspomnieć o odcinku, w którym Sam i Dean przenoszą się do innej rzeczywistości i, aby nie wzbudzić podejrzeń, muszą odgrywać Jensena i Jareda, którzy w tym czasie kręcili odcinek Supernatural grając Sama i Deana – to pokazuje nam na co powinniśmy się przygotować oglądając ten serial). Jedną ze wspaniałych rzeczy w całej obsadzie i ekipie filmującej jest to, jak blisko fanów tak naprawdę są. Oprócz uczestniczenia w konwentach Supernatural, pojawianiu się na ComicConie, cały czas (tak jak większość już aktorów) udzielają się na portalach społecznościowych, zrzeszają fanów nie tylko na spotkaniach, ale również podczas akcji charytatywnych, kreatywnych, rozwojowych – odsyłam tu do akcji Mishy Collinsa – Gishwhes. W obsadzie drugoplanowej odnajdujemy między innymi znanego z serialu Odysseja The Originals – Sebastiana Roché z filmu Three Blind Saints Miłość do wynajęcia – Richarda Speighta Juniora chociażby Osrica Chau z Halo 4: Naprzód do świtu.

Na koniec należy powiedzieć jeszcze, że seria nagrywana jest od 2005 roku (to już 9 lat), 7 października tego roku ruszyła premiera 10-tego sezonu, a z nią kolejna porcja perypetii braci, którzy dalej zaciekle walczą ze złem, tym razem w jeszcze dziwniejszej sytuacji niż w seriach poprzednich. Więc jeżeli nie ze względu na sam dreszczyk emocji i odrobinę strachu, sięgnijmy po tę właśnie pozycję z powodu humoru, który, jak już wspomniałam, jest naprawdę niesamowity. Bonusem są również bardzo popularne ostatnimi czasy Gag reele – wpadki z planu, które pojawiły się do każdego sezonu, jaki wyszedł do tej pory (pomijając oczywiście ten najnowszy w trakcie produkcji). Szykujcie popcorn, usiądźcie wygodnie i dajcie porwać się w niesamowity świat Supernatural.

Ps. Jeżeli kiedykolwiek zgubicie się w sezonach, zwróćcie uwagę na długość włosów Sama Winchestera, są one wspaniałym wyznacznikiem mijającego czasu w serialu.