„Anioły i demony”. Tajemnicze bractwo iluminatów, zrzeszające ludzi nauki, które pragnie zemsty na dostojnikach kościoła katolickiego. Morderstwo i kradzież antymaterii. Wielki wybuch. I znów nieoceniony Robert Langdon w akcji.
Znany czytelnikom z „Kodu Leonarda da Vinci” profesor ikonologii religijnej na Uniwersytecie Harvarda zostaje poproszony o zidentyfikowanie tajemniczego symbolu wypalonego na piersi zamordowanego fizyka. Langdon odkrywa, że za zbrodnią stoi tajemnicze bractwo iluminatów zrzeszające ludzi nauki. Okazuje się również, że w tym samym czasie skradziono pojemnik z antymaterią, która w zetknięciu z materią może doprowadzić do katastrofy. Teraz rozpoczyna się prawdziwy wyścig z czasem, w który wmieszani zostaną nawet najwyżsi dostojnicy Kościoła katolickiego.
Dan Brown, amerykański autor powieści sensacyjnych, które zyskały światowy rozgłos, podobnie jak w „Kodzie Leonarda da Vinci” łączy elementy kryminału, tajemnicy, historii i religii. Stara się stworzyć jak najbardziej realistyczną fikcję literacką, która spotęguje doznania czytelnika i wciągnie go w pasjonującą lekturę.
„Anioły i demony” to powieść, która, czytana jako pierwsza, może wydać się świetna i zaskakująca. Jeśli jednak zaczniemy przygodę z Brownem od „Kodu Leonarda” okazuje się, że każda kolejna jego powieść nie jest już tak frapująca, pasjonująca jak ta pierwsza. Autor w „Aniołach i demonach” nie bulwersuje czytelnika tak bardzo, jak w „Kodzie”. Drobiazgowa analiza elementów przez Browna sprawia, że powieści stają w oczach czytelnika się bardziej wiarygodne niż są w rzeczywistości.
To co może wydać się nieco naciągane i mierne w tej lekturze, to nieprawdopodobieństwo, które z jednego przeobraża się w inne. Świetna pamięć głównych bohaterów, wyłącznie prawidłowo rozwiązane zadania, ratunek, który przychodzi nawet w najgorszych tarapatach. I schemat – zamordowany, pozornie przypadkowy człowiek, jest kluczem do rozwiązania zagadki.
Powieści Dana Browna pozwalają oderwać się od rzeczywistości. Nie przypadną do gustu wszystkim, jednak zdecydowanie warto sięgnąć po kilka z nich, by je porównać, ale i poznać dalsze losy Roberta Langdona.
zdjęcie: plakat filmu Anioły i demony