To nie utwór dla żywych, to utwór dla martwych – takie słowa otwierają najnowszy album grupy Slipknot. Album, w którym członkowie zespołu nie tylko składają hołd swojemu zmarłemu koledze, ale również pokazują czym jest muzyka metalowa z najwyższej półki.
24 maja 2010 roku stał się przełomowym dniem w historii Slipknota. Właśnie wtedy w pokoju jednego z hoteli w Urbandale w stanie Iowa znaleziono zwłoki Paula Graya, jednego z założycieli oraz basistę zespołu. Dodając do tego inne liczne problemy, jak na przykład odejście perkusisty Joey’a Jordisona w roku 2013, muzycy rozważali zakończenie działalności. Jednak w tym samym roku nastąpił przełom, a Corey Taylor i Jim Root zabrali się do tworzenia materiału na piąty studyjny krążek zespołu.
.5 The Gray Chapter zaskakuje już od pierwszych dźwięków. Kompozycji takiej jak XIX spodziewałbym się bardziej po Nine Inch Nails niż po ekipie z Iowa. Jednak idąc dalej natrafiamy na kontynuacje motywu muzycznego w Sarcastrophe i kolejną perełkę ukrywającą się jako Be Prepared For Hell. W odniesieniu do całej płyty, to właśnie takie klimatyczne, pozornie odstające od stricte metalowej reszty kawałki, nadają całemu albumowi niepowtarzalny klimat.
(…).5 The Gray Chapter jest połączeniem metalowej subtelności z Vol. 3 i muzycznej brutalności zaprezentowanej na Iowa.
Cechą charakterystyczną Sklipknota, szczególnie patrząc na dwa poprzednie wydawnictwa Vol. 3: (The Subliminal Verses) i All Hope Is Gone, jest stawianie melodyjności na równi z głośnym, szybkim graniem połączonym z growlem. Jednak .5 The Gray Chapter w tej kwestii trochę różni się od swoich dwóch ostatnich poprzedniczek. Można na niej znaleźć więcej odniesień do początków zespołu, w których dominowały takie kompozycje jak siarczysty i wykrzyczany Custer, czy też singiel promujący album The Negative One. Sami muzycy często podkreślają, że .5 The Gray Chapter jest połączeniem metalowej subtelności z Vol. 3 i muzycznej brutalności zaprezentowanej na Iowa. Widać, że od początku zespołowi towarzyszył właśnie taki zamiar, gdyż producentem albumu był Greg Fidelman, z którym Slipknot współpracował 10lat temu. Trzeba też przyznać, że na wielkie brawa zasługują nowi członkowie zespołu: Alex Venturella i Jay Weinberg. Słychać, że panowie idealnie wpasowali się w muzyczną układankę i umiejętnościami nie ustępują swoim poprzednikom.
Zapytany na łamach magazynu Loudwire o to, który utwór sprawił muzykom najwięcej problemów, Corey Tylor odpowiedział: Jest to zamykający album If Rain Is What You Want (…). Jest tyle różnych punktów widzenia na stratę kogoś bliskiego, które umożliwiają opowiedzenie całej tej historii. Musi to do ciebie dojść i wtedy jesteś w stanie mówić nawet o najgorszych rzeczach związanych ze śmiercią ukochanej osoby. Potwierdzeniem tych słów jest nie tylko wspomniany przez Taylora utwór zamykający płytę, ale również każdy dźwięk z którym stykamy się na .5 The Gray Chapter. Ten album naprawdę potrafi dotknąć. I to głęboko.
Zdjęcie: oficjalny profil FB zespołu