Na początku był tekst, potem muzyka, a następnie – debiutancka płyta. O byciu toruńskim skandalistą, lirycznym punku i codzienności, która znajduje swoje odbicie w słowach, rozmawiałyśmy ze Stefanem Kornackim i Adamem Staszewskim z zespołu Ser Charles, tuż po ich pierwszym, tegorocznym koncercie w klubie NRD.
Choć grupa powstała w 2010 roku dopiero w listopadzie ubiegłego roku na rynku muzycznym pojawił się debiutancki album. Czym spowodowana była ta przerwa? A przede wszystkim – jak wrażenia po koncercie na „rodzimym” gruncie?
– Każdy tekst to jakaś osobna historia – mówi Kornacki. Skąd inspiracje do ich tworzenia?
– Nie chcemy zatrzymywać się na etapie koncertów w Toruniu. Mamy ambitny plan, żeby Ser Charles zarejestrował się w bazie danych polskiej muzyki” – mówi Stefan Kornacki.
Jakiś czas temu jedna z lokalnych gazet zakwalifikowała Stefana Kornackiego do grona „toruńskich skandalistów’? Co o tym sądzi? – Myślę, że jeśli współcześnie ktoś się nie patyczkuje, można mu przypiąć łatkę skandalisty – mówi wokalista grupy.
– Jesteśmy na tyle kreatywni, że sporo przed nami. Trzeba tę płytę rozegrać. Po to ją zrobiliśmy – mówi Adam Staszewski.
Pierwszy koncert za nami – jakie plany panowie z Ser Charles mają na kolejne miesiące?
Debiutancka płyta zespołu Ser Charles ukazała się 22 listopada 2014 roku nakładem Jimmy Jazz Records. Premierowego singla „Niesymetryczne” możecie posłuchać TU.
rozmawiały: Justyna Kłosińska i Magdalena Olbryś
zdjęcie: lepszastronadzwieku.pl