W zeszłym roku grała na Małej Scenie woodstockowej, przeniosła publiczność w czasy polskiego big beatu i wywołała ducha amerykańskiego festiwalu z 1969 roku. Nie musiała wygrywać Złotego Bączka by zrobić to samo rok później na Dużej Scenie. Wszystko za sprawą inicjatywy „Flower Power”.
Projekt o nazwie „Flower Power” współtworzyli: Natalia Przybysz, Dawid Podsiadło, Organek, Gienek Loska, Grzegorz Kupczyk, Piotr Nalepa, Natalia Sikora, Michał Kielak, Ragaboy, Kev Fox i Kamil Czeszel. Ania Rusowicz zapytana o to czy zauważyła tę kwiecistą energię wśród zaproszonych gości stwierdziła, że podczas koncertu przejęła całą energię i odpowiedzialność za nich właśnie.
Na scenie gościły również tancerki, ubrane w długie kolorowe spódnice i specjalny widowiskowy makijaż. O emocjach, które towarzyszyły przy tym wydarzeniu mówi jedna z nich – Oksana.
Wydanymi do tej pory albumami artystka przekazała, że jest bardzo mocno zakorzeniona w klimacie lat 60., nam powiedziała o swoim marzeniu i w jakim stopniu udało jej się to spełnić podczas koncertu.
Zobaczyć jak artystka czuje muzykę całym ciałem można było podczas Whole Lotta Love, utworze zagranym na dość nietypowym instrumencie.
Czy te emocje Ania Rusowicz stara się przenieść też w poza muzyczne życie? Czy łatwo jest żyć zgodnie z hipisowską ideologią w dzisiejszych realiach?
Zdjęcie: Arek Drygas Fotografia, oficjalny profil Przystanku Woodstock na FB