Ciężki plecak, spanie na szyszkach czy dzikie pogo pod sceną raczej nie wpływają korzystnie na stan pleców woodstockowiczów. Na Woodstocku można znaleźć nawet masażystę.
Janek – woodstockowy masażysta doczekał się nawet własnego profilu na Facebooku. Wystarczy wysłać do niego wiadomość, a on sam przyjdzie do twojego namiotu i postawi cię na nogi. Cena? Jedzenie, piwo, albo całus. Jak przystało na polowego masażystę, Janek ma ze sobą zaledwie koc, no i sprawne ręce. Podobno czynią cuda.