Podobno w kontekście polskiej muzyki elektronicznej zostało powiedziane już wszystko. Jak się okazuje wręcz przeciwnie, co z powodzeniem udowadnia debiutancki album duetu Rysy pt. Traveler.
Kiedy w czerwcu wyszedł singiel Ego apetyt na całą płytę zaczął gwałtownie wzrastać. Jeśli miałbym strzelać dlaczego zainteresowanie Rysami aż tak wzrosło odpowiedź byłaby jedna – Justyna Święs. Młoda wokalistka znana głównie z duetu The Dumplings, w ostatnim czasie coraz częściej pojawia się po przedrostku „feat”, ale to właśnie z Rysami pokazuje, na co naprawdę ją stać. Oczywiście nie samym wokalem electro-pop stoi. Za oprawę muzyczną odpowiedzialni w Rysach są Wojtek Urbański i Łukasz Stachurko (bardziej znany jako Sonar Soul).
Mimo że Rysy są świeżym zespołem na polskiej scenie, obaj panowie nie należą do grona muzyków początkujących. Wojtek Urbański do tej pory popełnił kilka kawałków elektronicznych dla niemieckiej wytwórni Compost Records, tworzył muzykę do spektakli, filmów, pokazów mody oraz reklam, za co kilkukrotnie został wyróżniony nagrodami Brand New Awards czy srebrnym KTR. Z kolei Łukasz Stachurko obecny jest na polskiej scenie muzycznej od 2001 roku, kiedy to zadebiutował jako Namaste swoim krążkiem Lot 76. Poza tym już jako Sonar Soul miał okazję pracować z Justyną Święs, co zaowocowało kawałkiem The Dive znajdującym się na epce z zeszłego roku Trip to A.
Płyty słucha się bardzo dobrze, można rzec, wręcz płynie się przez nią. Kiedy pierwszy raz ją odpaliłem, nawet nie zauważyłem, kiedy się skończyła. Kojący głos Justyny i bity, które często mają w sobie nutkę tajemniczości, sprawiły, że odpłynąłem. Swoją muzyczną podróż zaczynamy od utworu Shimmer, który wprowadza w nastrój odprężenia połączonego z delikatnym niepokojem. Chwilę później zaczyna się kawałek znany z singla pt. I will fly, gdzie Justyna Święs na dobre rozwija skrzydła. Tęskny głos wokalistki koi, ale jednocześnie jest połączony z energetycznym, tanecznym bitem, który nie opuści nas już do końca płyty.
Słuchając krążka Traveler, odnoszę wrażenie, że twórcy inspirowali się melodyką i rytmem Dalekiego Wschodu. Tak jest w utworach New Order, gdzie bit poprowadził mnie za rękę w stronę Indii oraz Brat, który przywodzi mi na myśl delikatną muzykę relaksacyjną graną na misach i dzwonach tybetańskich.
Na koniec zostawiam sobie wisienkę na torcie, czyli utwór Przyjmij Brak, który jest żywym dowodem na to, że electro-pop może dobrze brzmieć w naszym ojczystym języku. Wokal Justyny wspina się tutaj na wyżyny, a dopełnia go Piotr Zioła, który potrafi dotrzymać jej kroku. Po tym wszystkim płyta się skończyła i zostawiła mnie rozłożonego na łopatki.
Album Traveler jak i duet Rysy bez wątpienia stanowią powiew świeżości na polskiej scenie alternatywnej. Martwi mnie tylko jedna rzecz. Czy Rysy poradzą sobie, kiedy zabraknie głosu takiego jak Justyny Święs? Kwestia ta rozwiąże się jednak po premierze drugiej płyty, na co już teraz niecierpliwie czekam, a Wam polecam sięgnięcie po Travelera.
zdj. mat. pras.