Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

W trzy dni dookoła rapu, czyli Polish Hip Hop TV Festival

26 lipca 2001 roku, Płock, klub Crazy. Na neutralnym terenie spotkają się Obrońcy tytułu i Gib Gibon skład. Dochodzi do freestyle’owej konfrontacji, która ma zadecydować o wyższości jednej z ekip. Po serii lepszych i gorszych wejść i wersach, które przeszły do historii („Joł, kabel ci wypadł!” czy też „Pozdro, Pezet, nagramy coś, wierzę.”) bitwa rozstrzyga się na korzyść Gib Gibon. W 2013 roku, po 12 latach od legendarnej bitwy, freestyle, wzbogacony o koncerty, wraca do Płocka.

Tak zaczyna się historia Polish Hip Hop Festiwalu, który w ciągu pięciu lat dojrzał – zarówno wizerunkowo, jak i organizacyjnie. Pierwsza edycja przyniosła niezapomniany koncert Te-Trisa (nie miałem pojęcia, że potrafię tak wysoko skakać), ostatni przed zawieszeniem kariery występ Pezeta i narodziny hasła „Elo, elo, eloooo”, które można było usłyszeć na polu namiotowym od rana do wieczora. W nocy zresztą także.

 

Druga edycja to występy m. in. Quebonafide, Eldo, Mesa, VNM’a, czy Rasmentalismu. Na scenie, oprócz postaci z głównego nurtu, pojawili się także wykonawcy mniej popularni. Największym plusem były dla mnie występy Sztigara Bonko i Diseta. Tego typu praktyki to norma na płockim festiwalu – organizatorzy zapraszają nie tylko „gwiazdy”, ale też tych, którzy największe sukcesy mają jeszcze przed sobą. Patrząc z perspektywy czasu, ryzyko jak najbardziej się opłaca – ludzie są głodni nowej muzyki, a występy „podziemnych” raperów często otwierają głowę.

 

W 2015 roku sceną rządzili Tede, O.S.T.R., W.E.N.A., PRO8LEM i Dwa Sławy. Pojawili się także raperzy z zagranicy, grupa Kontrafakt i Dope D.O.D. Oprócz nich można było usłyszeć „stałych bywalców” Płocka, m. in. Te-Trisa, który już po pierwszej edycji został ambasadorem festiwalu.

 

IV, zeszłoroczna edycja, to powrót Pezeta, który przyciągnął pod scenę rekordową publiczność, ostatni koncert B.O.K. z płytą „Labirynt Babel” (wiatr i lekki deszcz stworzyły niesamowitą oprawę), rewelacyjny koncert Łony, Webbera i The Pimps oraz występ TDF-a w bluzie Obrońców Tytułu. Na scenie pojawili się także przedstawiciele młodszego pokolenia, m.in. Żabson czy Wac Toja, a ostatecznym akcentem były koncerty Snowgoons i ONYX. Ci ostatni skierowali do fanów kilka zdań, które mi osobiście na długo zapadły w pamięć. Kto był, ten wie.

Oczywistym jest, że nie da się zaprosić wszystkich znanych twarzy, lecz organizatorzy PHHF chyba za bardzo się tym nie przejmują. Tegoroczny festiwal to okazja do zobaczenia 80% z nich. Wyliczając na szybko: Bonsoul, Sitek, B.O.K., Grubson, Borixon, Deys, O.S.T.R., W.E.N.A., Tede, Tau, Te-Tris, Hades, Dwa Sławy, Mes, Gural, VNM, Quebo, PRO8LEM, Kękę, Paluch, Solar/Białas, Spinache, Kuban, Gedz, Leh, Włodi, JWP/BC, ReTo, … A to jeszcze nie wszyscy. Pojawi się kilku mniej znanych graczy (Paweł Bokun, Szopeen, Jan-rapowanie, Duchu, Mateusz Holak) i kilka ksywek, na powrót których czekaliśmy od dawna (Reno, Płomień 81). Wykonawców jest ponad 50., co mówi samo za siebie. Do tego duże zaplecze gastronomiczne, stoiska z płytami (kupiłem tam „Infinite”!) i inne, okołofestiwalowe „atrakcje”.

Kiedy jechałem na pierwszą edycję, nie spodziewałem się, że organizatorzy będą w stanie w tak krótkim czasie stworzyć festiwal, na którym wystąpi zdecydowana większość polskiej sceny. PHHF w ciągu tych pięciu lat wyrobił sobie opinię zarówno wśród słuchaczy, jak i wśród wykonawców. Rozmawiałem z kilkoma raperami, którzy stwierdzili, że po prostu lubią grać w Płocku. Ja natomiast co rok wpisuję ten festiwal w swój kalendarz, ponieważ po prostu lubię tam jeździć.

Do zobaczenia 3.08 na nadwiślańskiej plaży. Elo, elo, eloooo!

P.S.

Schody nie są takie złe, drugiego dnia wieczorem przestają przeszkadzać.  🙂

[fot. oficjalny profil PHHF na FB]