Przed nami 23. Przystanek Woodstock, podczas którego odbędzie się ponad 80 koncertów i wydarzeń towarzyszących. Postanowiliśmy polecić Wam te, na które sami z pewnością się wybierzemy.
Patryk Przybyłowski
Mando Diao
Pamiętam ich niesamowity koncert na Open’erze kilka lat temu i nie ukrywam, że tym razem liczę na powtórkę. Wydaje mi się też, że na nowej płycie Good Times zespół powraca do swoich bardziej rock’n’rollowych korzeni. Sądzę, że każdy będzie usatysfakcjonowany ich koncertem.
Nocny Kochanek
Nieoczekiwanie, to może być jeden z najbardziej imprezowych koncertów tegorocznego Woodstocku. Kto ich zna, ten wie czego można się spodziewać. Kto nie zna, temu od razu udzieli się klimat panujący podczas tego koncertu na scenie. No i nie zapominajmy o niebanalnym przekazie warstwy lirycznej 🙂
Slaves
Brytyjski duet podczas swoich koncertów nie bierze żadnych jeńców. Moim zdaniem są jednym z ciekawszych zjawisk na czysto punkowej scenie na przestrzeni kilku ostatnich lat.
Zuzia Pilimon
Łąki Łan
Wiem, że na koncert otwarcia trudno nie czekać. Naprawdę chciałabym ich zobaczyć na większej scenie, zwłaszcza po tym, czego doświadczyłam w czasie toruńskich Juwenaliów. Niesamowita energia, która udziela się całej widowni, nawet takim koncertowym kołkom jak ja, które raczej stoją i spokojnie potupują jedną nogą. A nawet gdybym jednak nie miała siły na skakanie, to wiem, że muzycznie chłopaki na pewno nie rozczarują. Przekozackie syntezatory, Paprodziad wyrzucający z siebie słowa szybciej niż Eminem, no i zawsze świetny świetny bas, który daleki jest od tradycyjnej roli tła dla reszty zespołu – on wiedzie i porywa do zabawy wszystkich w promieniu rażenia głośników.
Wojtek Mazolewski Quintet
Pamiętam, że kiedyś włączyłam jakiś jazzowy koncert w telewizji, a chwilę później zaatakowała mnie linia basu z Oriona Metalliki zagrana na kontrabasie i budowane na niej popisy reszty muzyków zespołu. To było moje pierwsze spotkanie z Wojtkiem Mazolewskim. Jego muzyka czasami zaskakuje niesamowitą harmonią i spokojem, a czasami rozwala na kawałki zupełnie free-jazzową improwizacją. Poza tym gdańska scena tego gatunku to legenda na skalę ogólnopolską, więc tym bardziej cieszy mnie, że w końcu będę miała okazję spotkać się z jej fragmentem na żywo. Ostatnie, czego spodziewałam się na Woodstocku, to ludzie ze świata jazzu. Na szczęście i dla nich znalazło się miejsce w programie.
Jelonek
Dużo słyszałam o rzeczach, które dzieją się na ich koncertach. Mroczne wężyki, dzikie tańce, poroże wyrastające z milicyjnych hełmów, te sprawy. Wrodzona ciekawość każe mi przekonać się, jak jest naprawdę. Tym co robią, wpisują się w coraz bardziej widoczny nurt wśród muzyków kształconych do grania klasyki. Bawią się konwencją, czerpią ze „szlagierów”, które można usłyszeć w filharmonii, a potem robią z tego show, który trafia do fanów mocniejszych brzmień. Do tego moje ukochane skrzypce w roli głównej – czego chcieć więcej?
Stasiek Janowski
House of Pain
Trochę oldskulu, który może tematycznie średnio do woodstockowego klimatu pasuje, ale co roku jakiś taki koncert się dzieje i zawsze ludzie się tam świetnie bawią. Już samo Jump Around rozkręci dobrą imprezę. Do tego Everlast zawsze spoko.
Blues Pills
Dla mnie chyba najważniejszy zespół tegorocznego Festiwalu. Blues Pills łączy ze sobą blues rocka w stylu The Waterboys z wokalem rodem z The Last Internationale. Tutaj wszystko gra i huczy. Zespół idealny na Woodstock, nawet jeżeli ktoś nie zna, to na pewno przechodząc gdzieś w okolicach sceny zwróci uwagę, bo Blues Pills to tabsy, po któych jest dobra faza. PS. Jak nie zagrają Little Sun to odwołuje wszystko co tu napisałem.
Zacier
W zasadzie mógłbym napisać tutaj praktycznie, to co Patryk przy Nocnym Kochanku. Będzie zabawa. Ludzie będą śpiewać. Ludzie będą tańczyć. A jak będzie trzeba to i pobujają się w zadumie nad tekstami z najnowszej, „poważniejszej” płyty. Ostatecznie Zacier to Zacier. Ciekawe ile osób przyniesie na koncert garnek.
Marysia Nowak
Nine Treasures
Myślę, że nikogo z Was nie zdziwiłam tym wyborem. Trochę Azji nikomu jeszcze nie zaszkodziło, podobno. Nine Treasures to chińsko-mongolski zespół, który łączy tradycyjne mongolskie melodie z ciężkim brzeniem. Według mnie, bardzo dobrze im to wychodzi, a te tradycyjne melodie wypływają m.in. z instrumentu zwanego morin khuur, który ma tylko dwie struny. To nie jest ich pierwszy raz na Woodstocku, a że rok temu nie miałam okazji być w Kostrzynie nad Odrą, to chętnie zobaczę ich teraz, mimo tego, że nie mam pojęcia o czym śpiewają, bo głównie używają mongolskiego.
Domowe Melodie
Grupa, która totalnie nie pasuje mi do Woodstocku. Nie potrafię wyobrazić sobie tłumu ludzi skaczących do Grażki. Mimo wszystko czekam na nich, chce zobaczyć czy i w tym roku uda im się porwać tłumy Woodstockowiczów. No i jestem ciekawa co założą na siebie tym razem.
Nothing But Thieves
Zespół z Wielkiej Brytanii, stosunkowo młody. Grają dobry alternatywny rock z domieszką popu. Ich nowa płyta zapowiadana jest na wrzesień, ale mam nadzieję, że uchylą rąbka tajemnicy na Woodstocku, bo sam singiel zapowiadający krążek robi dobre nadzieje.
Michał Kaproń
Kyle Gass Band
Klasyczny dziadorock w najlepszym wykonaniu. Jest to właściwie wznowienie działalności pamiętnego projektu Tenacious D, który na stałe zmienił mój osobisty próg tolerancji na muzyczną obscenę. Jako amator nietypowych wrażeń czekam na dreszczyk zażenowania, jaki sprezentuje z pewnością obraz Kyle’a Gassa, będącego uosobieniem wszystkich fizycznych cech typowego ojca, lub wuja, podrygującego w rytm dobrego, gitarowego rocka.
Urbanator
Zobaczyć Urbaniaka i umrzeć. Serio, jego smyczek muskający struny elektrycznych skrzypiec sprezentował mi wielokrotne młodzieńcze uniesienia. Projekt Urbanator, ciągnący się od wczesnych lat 90. to jedna z pierwszych prób ożenienia jazzu ze stylistyką hip-hopu, bardzo ożywcza i pokazująca elastyczność lidera, który już wówczas należał do klasyków jazzu. Dziś, po ponad dwudziestu latach od ukazania się debiutanckiego albumu, Urbaniak nadal eksperymentuje z hip-hopem, zarazem zachowując wierność współpracownikom z debiutanckiego okresu (Solid), jak i zapraszając do współpracy artystów pokroju O.S.T.R., którzy w momencie debiutu projektu mieli po kilka lat. Gwarantowany sztos.
Chorzy
Dawniej chorowali na Odrę, dziś są ogólnie Chorzy. Skończyli się na Kill’em All, do czego się zresztą chętnie przyznają. Ciekaw jestem zetknięcia szczecińskiej ekipy pod wodzą Olka Różanka z woodstockową publicznością – tym razem nie w ramach partyzanckiego koncertu przy drodze do Kostrzyna, tylko bo bożemu, na małej scenie. Jedno jest pewne – staniki będą fruwać jak nadodrzańskie mewy.
Błażej Nagiecki
Wilki
Z pozoru brzmi to groteskowo, ale nie mogę doczekać się wystpu Wilków, którzy od paru dobrych lat kojarzeni są wyłączenie z radiowymi przebojami, których słucha się w samochodzie. Zespół natomiast wraca do korzeni i na Woodstocku wystąpi ze swoją debiutancką „niebieską płytą”, którą odegrają z okazji 25 lecia pojawienia się albumu. Choć Robert Gawliński był znany z działalność muzycznej jeszcze przed pojawieniem się Wilków, to dopiero to wydawnictwo odcisnęło największy ślad na drodze do jego późniejszej kariery. Wcześniej angażował się w zespoły okołopunkowe, aż w końcu po zebraniu zespołu powstało hipisowskie demo. Hipisi na miarę Polski lat 90’. Nie mogę doczekać się Son of the Blue Sky śpiewanego przez kilkusettysięczną publiczność.
Dub Inc.
Zwykle mam mieszane uczucia co do reggae, ale tego typu muzyka jest gwarantem świetnej zabawy, jeśli chodzi o festiwale. Z tego względu z pewnością wybiore się na francuski zespół Dub Inc., który jest mieszanką wesołego ska z potężną dawką dancehallu. Mam nadzieję, że do świetnie uzupełniającego się duetu Hakima Meridja i Aureliena Zohou (z uwielbianym przeze mnie niskim, gardłowym głosem) dołączy Naaman. Ten trzeci współpracował z resztą muzyków przy najnowszej płycie So What z 2016 roku (nie licząc koncertówki Paradise Tour) choć pojawiał się też we wcześniejszych produkcjach. Pierwszy raz Dub Inc. wystąpili w Polsce w Ostródzie 2007 roku i już wtedy publiczność dała im do zrozumienia, że są mile widziani w naszym kraju.
Booze & Glory
Nie byłbym sobą gdybym nie polecił Wam koncertu międzynarodowej kapeli Booze & Glory grającej street punk. Międzynarodowość to słowo klucz, ponieważ przez pierwsze lata działalności zespół tworzyła trójka Polaków, teraz zaś pozostał tylko jeden z nich, do którego dołączył Włoch, Irlandczyk i Grek. Wszyscy są skupieni w okół drużyny West Ham United i w swoich utworach często odwołują się do historii związanych z ukochaną drużyną. A jakie to historie? Przekonajcie się sami, gwarantuję Wam, że będziecie się dobrze bawić.
Tradycyjnie, nasza rozgłośnia będzie współorganizatorem Radia Woodstock. Materiałów reporterskich przygotowanych przez Radio Sfera będzie można słuchać na woodstockowym polu codziennie od rana do czasu rozpoczęcia koncertów, zaczynając od środy (02.08), od godziny 10:00, a kończąc w sobotę (05.07). Transmisja wydarzeń z woodstockowego pola będzie także dostępna w internecie na stronie Radia Woodstock. 23. Przystanek Woodstock oficjalnie trwa od 3 do 5 sierpnia 2017 roku. Cały harmonogram festiwalu znajdziecie tutaj (klik).
[fot. Centrum Prasowe WOŚP/Michał Sandecki]