Koncert Bonsoul był jednym z pierwszych na tegorocznej edycji Polish Hip Hop TV Festivalu. Od razu po wejściu na scenę raper i producent wprowadzili swój klimat, odbijając daleko od poprzednich występów Szpopeena, VBS-a, czy Deysa. Przez te kilkadziesiąt minut z głośników słychać było wersy przepełnione undergroundowym stylem.
Bonson grał na totalnym luzie, co chwilę rozmawiając z Soulpete’em i rzucając pojedyncze zdania w kierunku widowni. Podczas koncertu było widać pewność siebie i czystą radość z grania. Wszytko było poukładane zupełnie inaczej niż widowiska na dużej scenie, ale w żadnym wypadku nie jest to wada. Powiedziałbym nawet, że undergroundowy styl można było zauważyć na tegorocznym PLHHF tylko kilka razy, a Bonson i Soulpete jako jedni z nielicznych potrafili idealnie go wytworzyć.
Po koncercie udało mi się porozmawiać z Bonsonem. Pierwsze pytanie dotyczyło tego, co jest dla raperów chlebem powszednim, czyli pisania tekstów. Zastanawiało mnie, które wersy pisało się ciężej, te z „Lepiej się witać”, „Lepiej nie pytać”, czy „Lepiej nie wnikać”? Każda z tych EP-ek powstawała w zupełnie innym czasie i okolicznościach.
Przy okazji dowiedziałem się także, jak do pracy w studiu podchodzi Sobota oraz czego narzeczona Bonsona nie lubi podczas pracy nad płytą.
Jakiś czas temu klip do „Stare naje” musiał zniknąć z YouTube. W tym momencie można już bez przeszkód sprawdzić teledysk, lecz wcześniejsza wersja musiała zawierać coś niezgodnego z regulaminem serwisu. O co chodziło?
Bonson, ściśle związany z podziemiem, często decyduje się na dużo większą szczerość i otwartość w porównaniu z większością mainstreamowych raperów. Zapytałem więc o autentyczność w wersach i o to, czy prawdziwa twarz raperów, których można spotkać na ulicy, jest zupełnie inna od osoby, którą tworzą w swoich kawałkach.
Koncert Bonsoul zakończył czwartkowe występy PLHHF. Duet wydał niedawno EP „Lepiej nie wnikać”, w którym gościnnie pojawiają się Te-tris i Laikike1. Warto sprawdzić, jeżeli szukacie dobrego, podziemnego rapu robionego bez nacisku na komercyjny sukces i promocję. Wersy Bonsona bronią się same, a podkłady Soulpete’a uzupełniają klimat. Marcin Flint w swojej recenzji określił Bonsoul jako „AC/DC lub Motorhead polskiego rapu”. Lepszej rekomendacji moim zdaniem nie trzeba.
Piotr Paczkowski
[fot. źródło własne]