W czwartek, 5 kwietnia do klubu muzycznego Lizard King zawitał zespół Fisz Emade Tworzywo wraz z materiałem z wydanego ostatnio albumu kompilacyjnego „Numer 1”. Zawiera on wybrane utwory wyselekcjonowane przez Bartka „Fisza” Waglewskiego z działalności w latach 2000 – 2011 i to one były motywem przewodnim koncertu.
Szum winyla czy „zapętlone akordy pianina” z repertuaru Fisza i jego młodszego brata Piotra „Emade” Waglewskiego zastąpione zostały aranżacjami angażującymi cały zespół, dzięki czemu wiele dobrze znanych fanom utworów dało się odkryć na nowo. 30 cm zabrzmiało bardziej melodyjnie, Polepiony przy klawiszach Mariusza Obijalskiego zyskał na jazzowej autentyczności, a solówka Michała Sobolewskiego w Heavi Metalu dodała naprawdę „heavi” elementu do utworu.
Na ponad dwugodzinnej setliście koncertu znalazło się miejsce dla dwóch wydanych ostatnio przez zespół singli – Zwykły i Kanterstrajk. Ten drugi zakończony przedłużonym outro stanowił taneczną rozgrzewkę do zagranych na bis Pyłu i Parasola. Grzech tu nie wspomnieć o Marcinie Pendowskim, którego partie basowe rozkręcały publiczność do wprawiania stóp w ruch.
Aranżacje zespołu nie byłyby takie same, gdyby nie Emade. Jego niezwykle dynamiczna i energiczna gra na perkusji stanowiła filar całego występu. Wyjątkowo utalentowany perkusista, producent i DJ nie miał problemu z odnalezieniem się w gatunkowych fuzjach zespołu. Jazzowy Polepiony, blues-rockowe Biegnij dalej sam, dyskotekowy Telefon czy rap-rockowe Zwierzę bez nogi – bębnienie Piotra zawsze było odpowiednio dopasowane do stylistyki utworu.
Koncert w Lizard Kingu to podsumowanie prawie dwudziestoletniej działalności braci Waglewskich. Zespół skrótowo przedstawił całe swoje eklektyczne dziedzictwo – od rapowych korzeni na Polepionych dźwiękach po gatunkowy miszmasz na Dronach. Ich muzyka zrzesza pokolenia – wśród publiczności znajdowała się młodzież, jak i osoby starsze. Żadna z nich nie przeważała ilością nad drugą, a bawiła się tak samo dobrze niezależnie od ery jaką zespół prezentował w danym momencie. Ciekawe czy to przez tematykę podejmowaną na ostatnim albumie ilość telefonów nagrywających koncert była znikoma.
[Tekst: Wojciech Kamiński, zdjęcia: Agata Gawińska}