Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Odkrywamy nowe talenty – Spring Break 2018

Radio Sfera UMK rozpoczyna ogólnopolski tour festiwalowy. Po takich wydarzeniach jak Jazz Od Nowa Festiwal, Cocart Music Festiwal, Watch Docs czy Alternatywne Spotkania Teatralne „Klamra”, mamy przyjemność relacjonować dla Was poznański Enea Spring Break, który odbędzie się w dniach 19-21 kwietnia.

Pamiętacie jak w zeszłym roku relacjonowałem dla Was czwartą edycję festiwalu Enea Spring Break? To był mój debiut na wydarzeniu showcase’owym, którego forma od razu przypadła mi do gustu. Wiedziałem więc, że w tym roku obowiązkowo muszę się pojawić w Poznaniu. W tym roku nie jadę sam – współtowarzyszyć mi będą Monika Majko i Piotrek Paczkowski. To będzie ciekawe zderzenie, gdyż Monika specjalizuje się głównie w muzyce kobiecej, Piotrek jest nakierunkowany na rap, a ja staram się czerpać wszystkiego po trochu. Przygotowaliśmy dla Was rekomendacje koncertów, na których na 100% się pojawimy i radzimy ich nie przegapić.  PS Istotną rolę we wpisie odegrała również redaktor O., która pomogła przy selekcji Monice Majko. Wiadomo, Gramy Damy zobowiązują. – Piotr Grabski

Monika Majko:

Ffrancis, czwartek, 21:45, CK Zamek – Sala Wielka (Red Bull Music Stage)

Dobrze znów usłyszeć o Misi Furtak! Tym razem pani z motylim basem czaruje wokalnie i instrumentalnie  w duecie Ffrancis. Drugą muzyczną połowę tworzy Piotr Kaliński (znany chociażby z projektu Hatti Vatti, Nanook of the North czy Gówno). Debiutancki „Off the Grid” nagrywali, jak wspominali w jednym z wywiadów, w przypadkowych miejscach – pokoju koleżanki, warsztacie czy sali prób w Reykjaviku. O muzycznym przypadku w kontekście tego albumu nie ma jednak mowy.

Tęskno, piątek, 22:00, Scena Na Piętrze (Perła Stage)

Jak kończą się muzyczne poszukiwania? Bardzo często powrotem do klasyki. W przypadku duetu „Tęskno” – klasyki nieoczywistej. Zespół tworzą pianistka Hani Rani (znana między innymi z projektu „Biała flaga”) oraz związana wcześniej z projektem Bemine, Joanna Longić. Efektem współpracy dwóch artystek jest, jakkolwiek nieprofesjonalnie to zabrzmi, coś bardzo niezwykłego. Prostota, szczerość, delikatność i wrażenie nieskrępowanej, muzycznej przestrzeni – tak w skrócie można opisać debiutancką płytę artystek. Jeżeli w dobie produkcyjnych i tekstowych kombinacji macie ochotę na powrót do subtelnej emocjonalności – tego koncertu nie możecie przegapić.

Zuzanna, sobota, 17:45, Okno Fabryki Zespołów

„Spring Break taki wielki, ja taka malutka…” – tak obwieściła swoim fanom informację o udziale w festiwalu Zuzanna, a właściwie Zuzanna Moczek. Wydaje się to być trochę nieadekwatne, zważywszy na fakt, że nie mamy do czynienia z debiutantką. Choć artystka jest jeszcze przed wydaniem pierwszej płyty, występuje od lat na polskich scenach. Jest utytułowaną laureatką konkursów i przeglądów. Samouk, multiinstrumentalistka i autorka tekstów zabierze festiwalowiczów w podróż szlakiem… no właśnie. Piosenki poetyckiej? Ballady? Sprawdźcie koniecznie.

Soria Morja, sobota, 20:45, PIES Andaluzyjski

Sorja Morja to opcja 2+1 czyli Ewa Sadowska i Szymon Lechowicz oraz Małgorzata Penkalla. Wpadli z przytupem na scenę muzyczną bardzo dobrym, choć króciutkim albumem „Sorja„. Debiut wyczekiwany, udany i słusznie zauważony. Piosenki zespołu, dość ascetyczne w dźwiękach i, z na pozór prostymi tekstami, to przemyślane i dobrze skomponowane melodie, traktujące o sprawach do bólu doczesnych i uniwersalnych. Utwory powiewają lekko jak wiosenny, ciepły wiatr. (za którym tak bardzo tęsknimy!) Całość dopełnia spokojny, lekko zblazowany wokal.  Jednym słowem: urocze. No i jesteśmy wielkimi fankami teledysków!

Gang Śródmieście, sobota, 21:45, Blue Note

Burkini, Bikini i Dziara czyli Karolina Czarnecka, Nela Gzowska i Magda Dubrowska, to arcyniegroźny, ale bardzo poważny, muzyczny gang z Warszawy. Wizualnie vintage z dresem, muzycznie discopunk z elementami rapu, feminizm pełnym tekstem. Projekt o tyle kontrowersyjny, co ciekawy. Nie tylko zespół muzyczny, ale i klub wsparcia,  grupa kumpelek i mini spektakl. W 2017 roku wydały debiutancką płytę pt „Feminopolo” Większość tekstów inspirowana jest prawdziwymi historiami kobiet, od których gang zbiera opowieści, listy, maile. Miałam przyjemność zobaczyć ich koncert w Gdańsku. Jestem rodowitym człowiekiem znad morza, więc już pierwsza piosenka pt. Kobietynafalach, zagrana na modłę szant, skradła mi serce i uszy. Później było tylko lepiej. Muzycznie, wizualnie i energetycznie laski dają zwyczajnie czadu. Prosto i w punkt, czasami hardkorowo, czasami z przymrużeniem oka. Bardzo przystępna dawka feminizmu, polecamy wszystkim, po każdej stronie barykady.

Piotr Grabski:

Ala ZaStary, czwartek 20:25, Dragon

Pamiętam pierwsze EP-ki Crab Invasion… kiedy to było? 2010? Mniej więcej. Już wtedy Kuba Sikora pokazywał, że „będą z niego ludzie”. Crab Invasion się rozrosło i… po części zakończyło. Wydali fenomenalne „Trespass” – jedną z najlepszych płyt gitarowych ostatnich lat w polskiej muzyce, a sam Kuba założył projekt ZaStary. „Stary Dance” nie bez powodu było nawiązaniem do Papa Dance – syntezatory, lo-fi i lata 80 na pełnej petardzie. Mamy 2018, Kuba ma kolejny projekt, tym razem z Alą Boratyn i mogę rzec, że póki co zapowiada się na najlepszy projekt spod szyldu tego genialnego muzyka. Ala Zastary to przede wszystkim niesamowita chemia między Alą i Kubą, ubrana w przepiękne melodie electropopu i indie popu. Byliście kiedyś na koncercie New People albo Rycerzyków? Jeśli tak, to nie możecie przegapić Ala Zastary. Jeśli nie – nadal nie możecie przegapić Ala Zastary.

Kamil Pivot, czwartek 18:45, PIES Andaluzyjski

Osiem lat po pamiętnym „Yyy, Eee” Pivot wraca w konwencji, o której po części nawijał w tamtym utworze. Na „Materiale Producenckim” Quiza, na którym jego utwór był jeden z highlightów, Kamil opowiadał o tym jak „nie wie jak poderwać Cię”, zaś pod koniec ubiegłego roku wydał płytę „Tato Hemingway” na której opowiada o… byciu ojcem. Mało tego, jest w tym jeszcze bardziej autentyczny niż wtedy. Gość narobił szumu wokół swojej osoby i jak najbardziej słusznie – ta EP-ka to rzecz, której na polskiej scenie nie było, a wszystkiemu podbija fakt, że Pivot jest po prostu dobrym raperem z genialnymi beatami (pozdro Urbek!). Do tego dochodzi wydarzenie „Wezmę dziecko na koncert Kamila Pivota„. Naprawdę zastanawiacie się jeszcze nad tym, czy wybrać się na ten gig?

Kinga Miśkiewicz, czwartek 20:30, CK Zamek – Sala Wielka (Red Bull Music Stage)

Kiedy w 2010 roku Miśkiewicz wydała pod pseudonimem „Furia Futrzaków” swój s/t, chciałem więcej i więcej, gdyż tak dobra była to płyta. Później wydała jeszcze krótką EP-kę i słuch o niej zaginął. Fakt faktem, nie do końca, bo jako tekściarka i wokalistka w zespole Mesa była wciąż obecna, ale obok głosu i umiejętności wokalnych Kingi nie można przejść obojętnie. W 2017 roku Miśkiewicz wróciła z utworem „Nie lubię kobiet„, który nie miał konkurencji pod kątem „najlepsze polskie single 2017 roku”. Za nami EP-ka, która miała rozbudzić apetyt przed LP i tak się faktycznie stało. Od Kingi Miśkiewicz bije umiejętnościami, pewnością siebie, celnymi tekstami i przepięknymi podkładami. Czy można chcieć czegoś więcej? Tak, większej liczby utworów.

Smolasty, czwartek 22:30, Tama

Rewelacja na polskim rynku r&b. Najlepszy z ostatniej edycji Popkiller Młode Wilki, choć paradoksalnie nie jest raperem. Spec od refrenów oraz podkładów, który ma na swoim koncie EP-ki i mixtape’y, które wstrząsnęły polską sceną r&b. Jego koncerty w Warszawie przyciągają tłumy, a i w innych miastach zdobył solidny fanbase. To, że gość nie jest bookowany na wielkie festiwale w Polsce jest dla mnie wielką zagwozdką, więc nawet nie wiecie jak się ucieszyłem, że zagra na Spring Breaku. Smolastemu nie jest obce słowo progres i m.in. dlatego warto go obserwować. Pomóżcie mu i wybierzcie się na jego koncert, bo „zawsze chciał porywać tłumy” i na nie zasługuje.

Stefan Wesołowski, sobota 20:30, CK Zamek – Sala Wielka (Red Bull Music Stage)

Kiedy już kończyłem podsumowanie 2017 roku w polskiej muzyce, zauważyłem, że zapomniałem o jednej, bardzo ważnej osobistości. Stefan Wesołowski, który parę lat temu zagrał na OFF-ie wraz z live bandem przepiękny koncert, powrócił w zeszłym roku z nowym albumem, który tylko potwierdził klasę. Nikt obecnie nie robi takiego pięknego modern classicalu w polskiej muzyce. Jego koncert ze UpToDate w 2017 roku to dla wielu jeden z highlightów tego festiwalu. Poza tym, prawdopodobieństwo, że w najbliższy weekend (a może i nawet najbliższych miesiącach?) traficie na podobny koncert jest niemalże zerowe, więc dlaczego by nie wyciągnąć ze Spring Breaka wszystkiego, co się da?

Piotr Paczkowski:

Albo Inaczej 2, sobota 18:00, CK Zamek – Sala Wielka (Red Bull Music Stage)

W 2015 roku ukazał się projekt „Albo inaczej” polegający na tym, że teksty kultowych dla polskiego rapu utworów wykonywali m.in. Zbigniew Wodecki, Ewa Bem czy Wojciech Gąssowski. Numery zostały zaaranżowane w zupełnie inny sposób – podwórkowe przewózki Mesa i Blefa złagodziła Krystyna Prońko, refleksje wraz z Pezetem miewał Andrzej Dąbrowski, a Ewa Bem i Stare miasto razem odliczali minuty. Osobiście trzymałem kciuki za ten projekt i miałem wielką nadzieję, że dane nam będzie ujrzeć (posłuchać?) kontynuacji. I rzeczywiście – mniej więcej rok temu ukazała się interpretacja „Złych nawyków” Flexxipu w wykonaniu Moniki Borzym, zapowiadające drugą część „Albo inaczej”. Wiemy, że na płycie pojawią się także Fismoll, który wyśpiewał „Sznurowadła” Fisza, Natalia Nykiel, Rosalie. i Justyna Święs, a jednym z odświeżonych” numerów będzie „Ile mogę?” Te-Trisa.

Bedoes, piątek 24:00, Blue Note (OpenFM Showcase)

Daleko mi do „nowej fali rapu”. Żabson mnie żenuje, Plan Be nudzi, Smolasty nie zachwyca. Być może mój geriatryczny wiek (w styczniu skończyłem 24 lata) sprawia, że nie nadążam już za trendami i modą, które przejęły pewną część polskiej sceny. Bo wiecie, dziś rap MUSI być modny, cool i w ogóle „zajebisty”. Ale cóż, takie życie. Parafrazując jedno z ostatnich zdań Jakuba Żulczyka – żegnam państwa i jak rasowy zgred idę włączyć sobie „Marshall Mathers LP„. Jest jednak wśród tej niesfornej zgrai rapowych klonów postać, która nieco się wyróżnia. Mówię tutaj o Bedoesie – raperze niespodziance, w jednej chwili rzucającym wersy o koleżankach ze szkoły, które chcą mu… chcą bliżej go poznać, a w drugiej opluwającym większość raperów, podczas występu w Stodole. Nieco ciężki wstęp, czas go odmulić… To nie tak, że hejtuje Bedoesa. Wręcz przeciwnie – uważam, że on jako jedyny z tego całego cyrku ma szansę nie być atrakcją na 15 minut. Eldo powiedział, że jeżeli chłopak będzie się starał i rozwijał, może wiele osiągnąć i ja jak najbardziej się z tym zgadzam. Jeżeli Borek nie zagubi się podczas trasy, nie utopi w samozachwycie i dalej będzie konsekwentnie pracował nad swoim warsztatem, możemy mieć klasyk. Za kilka lat.

PRO8L3M, piątek 23:00, CK Zamek – Sala Wielka (Red Bull Music Stage)

Mam także kilku tzw. „pewniaków”. Jedną z najjaśniejszych formacji w tej grupie są dla mnie Oskar i Steez, występujący jako PRO8L3M. W 2013 roku zaszachowali grę EP-ką „C30-C39” i konsekwentnie od lat pokazują, jak brzmi połączenie kreatywności, dobrego warsztatu, charyzmy i systematyczności. Jestem akurat w okresie, gdy „Flary” rozbrzmiewają w moich głośnikach mniej więcej 34,5 raza dziennie (nawet w tej chwili), więc na ich piątkowy występ czekam z niecierpliwością. Widzimy się w pierwszym rzędzie.

Otsochodzi, czwartek 23:15, Tama

Do wspomnianych „pewniaków” zaliczyłbym także Janka Otsochodzi. Raper trafił na moją listę „topów” bardziej z ciekawości, niż z zachwytu, ale chętnie posłucham jak sobie poradzi. „7” i „Slam” średnio mi pasowały. „Nowy kolor” to już zupełnie inna historia. Otsochodzi na swojej najnowszej płycie udowodnił, że można na jednym krążku umieścić połączenie starego i nowego brzemienia tak, żeby wszystko do siebie pasowało. Raper sprytnie rozesłał zaproszenia – Pezet, Włodi i Pelson, naprzeciwko Holaka i Taco. W teorii raczej małe szanse, w praktyce wyszło dobrze.

O.S.T.R., piątek 20:00, Plac Wolności (Enea Stage)

Na koniec ktoś, kogo przedstawiać nie trzeba. O.S.T.R., bo o nim mowa, to marka sama w sobie. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych i szanowanych wykonawców w polskim rapie, człowiek – beat, skrzypek, niezmordowany i błyskotliwy freestyle’owiec. Bez wątpienia legenda polskiej sceny. I czy to się komuś podoba, czy nie, Ostrowski zawsze będzie wyliczany jako jeden z najlepszych, jeżeli nie najlepszy w polskim rapie. Mnie osobiście dawno niczym nie zaskoczył, a „Alcatraz” uważam za nieporozumienie. Niemniej jednak uśmiechnę się pewnie kilka razy, widząc na scenie wesoło podskakującego O.S.T.R.-a, który dalej bawi się rapem i nie chce ze sceny zejść.

Śledźcie nasze media społecznościowe (Facebook, Instagram) oraz wyczekujcie relacji.

PS O tym, czym dla artystów jest Spring Break zapytaliśmy już po samym festiwalu The Fruitcakes i wspomnianego Ralpha Kaminskiego.

Na zdjęciu Ralph Kaminski w obiektywie Doroty Kutnik. To jeden z artystów, o którym po Spring Breaku zrobiło się naprawdę głośno. Kogo czeka podobny rozwój kariery w tym roku? Czekamy z niecierpliwością.