Czas na ostatnie podsumowanie wyjazdu studentów UMK do strasburskiej siedziby Parlamentu Europejskiego podczas European Youth Event. W wyjeździe wzięli udział studenci wszystkich lat kierunku lingwistyka praktyczna i copywriting, zaproszeni przez jednego z ich wykładowców, Leszka Gasia.
Tegoroczna edycja European Youh Event miała miejsce 1 i 2 czerwca. Do siedziby Parlamentu przyjechało wtedy 8000 młodych Europejczyków, aby wymienić się pomysłami i poglądami na najważniejsze dla obywateli Unii tematy. Dwóch uczestników podzieliło się z nami swoimi wrażeniami ze Strasburga oraz z innej alzackiej miejscowości, w której mieli okazję zatrzymać się w trakcie tego wyjazdu.
Szymon Sentkowski, pierwszy rok LPiC:
Czym dla mnie było EYE2018? Przede wszystkim ludźmi: począwszy od grupy naukowców wykładających fizykę kwantową, a skończywszy na sprzedawcy z małego hohwaldzkiego sklepiku. Łączyła ich energia wkładana w każde słowo, wobec której zachowanie bierności po prostu nie wchodziło w grę. Tym sposobem tworzyło się coś z jednej strony oczywistego, z drugiej natomiast czarującego: dialog. Strasburg oraz jego okolice kipiały zatem od dialogu. I to intensywnego, ponieważ tego wymagały okoliczności. Omawiany na wykładzie kot Schrödingera – żywy i martwy jednocześnie – brzmiał równie abstrakcyjnie, co pytania po francusku zadawane mi zza lady. Pełni pasji uczeni oraz wylewnie gestykulujący ekspedient potrafili jednak przełamać tę pozorną obcość, a zrodzone w wyniku tego porozumienie pozostawiało za każdym razem ciepły ślad w pamięci. Iskierkę. Cieszę się, że takie iskierki zebrały się dzięki każdej osobie bezpośrednio i pośrednio związanej z EYE; skumulowane stworzyły atmosferę ogniska – prastarego, prymitywnego punktu łączącego ludzi oraz dającego im możliwość rozmowy. I choć zdaje się to trącić anachronizmem w porównaniu z ogromem sali plenarnej czy złożonością europejskich struktur politycznych, jego rola w budowaniu wspólnoty jest nieoceniona. Jeśli mamy skutecznie kooperować na międzynarodową skalę, to o takie okazje do dialogu musimy dbać – inaczej ryzykujemy pogrążeniem się w ksenofobii.
Konrad Kucharski, trzeci rok LPiC:
Stolica francuskiej Alzacji – krainy niemal wyjętej z Pięknej i Bestii – sama też może poszczycić się Disneyowskimi klimatami. Co miesiąc to bajkowe miasto staję się centrum Europy. Przez kilka dni to właśnie tu podejmuje się decyzje – od pozornie błahych, jak ujednolicenie krzywizny bananów (naszego ukochanego euromitu), po sprawy najważniejsze. W imponującym architektonicznie budynku, 751 osób z różnych frakcji politycznych – ile by nie negocjowali – ostatecznie osiąga porozumienie. I właśnie w tym mieście mogłem się znaleźć. Czego tam nie przeżyłem! W jednym momencie karmiłem jelonki, w innym słuchałem przewodniczącego PE proszącego młodzież o radę. Jeżeli facet odpowiedzialny za jedną z najważniejszych instytucji świata prosi cię o pomoc, znaczy to chyba, że ty i twoje pokolenie macie pewną moc – albo że chce się on komuś przypodobać. To smutne, że dopiero w 2014 r. Unia odkryła, że młodzież też ma swoje zdanie oraz że też potrzebuje miejsca, czasu i sposobu, by je wyrazić. Na szczęście przy okazji tego odkrycia zorganizowała bardzo fajny event.
W Parlamencie były tłumy różnorodnych ludzi – co kilka metrów ktoś mówił w innym języku. A tam, gdzie różnorodni ludzie, są też różnorodne opinie. Szkot – pakistański imigrant trzeciego pokolenia, w czapce z jamajską flagą – w elokwentny sposób zwracał uwagę na kradzież dzieł sztuki i dziedzictwa narodowego. Chińczyk w garniturze pytał, jak w jego prężnie rozwijającym się kraju zachować narodową kulturę tonącą w morzu szklanych bloków i hipsterskich kawiarni. Gdzie indziej młodzi proponowali swoje rozwiązania problemu terroryzmu – od edukacji najmłodszych, przeciwdziałającej radykalizacji jednostek, po ukrócenie źródeł finansowania ekstremistów: nielegalnych kopalń i handlu ludźmi. Pojawiały się też polskie akcenty. Polska twórczyni aplikacji poświęconej ochronie dziedzictwa narodowego (getdailyart.com), polscy pracownicy parlamentu, obrazy polskich artystów, rzeźba podarowana przez Wrocław stojąca w samym centrum Agory. Na zdjęciach ukazujących postęp Europy pojawiał się Gdańsk czy postać Donalda Tuska. Czuć, że Polska leży w Europie – bez względu na to, czego pragnie jakakolwiek władza.
Niektórzy studenci lingwistyki podzielili się z nami swoimi zdjęciami z wyjazdu:
[fot. Milena Szczęsna]
Wypowiedzi studentów zredagowała Agata Drozd.