Za nami drugi festiwalowy dzień, który rozpoczęło trio Adama Pierończyka, zaś punktem kulminacyjnym był kwartet w składzie: Piotr Damasiewicz, Maciej Obara, Grzegorz Tarwid, Michał Jaros oraz Michał Miśkiewicz.
Piotr Grabski
Adam Pierończyk Trio
„Będziemy odgrywać płytę w całości, choć nie jeden do jednego, gdyż jest to czysta improwizja”. O, tak trzeba rozpocząć koncert – domyślacie się do czego nawiązuję? Tak jak zapowiadałem, otrzymaliśmy koncert w klimacie niemieckiego dark jazzu z elementami. A jako, że jestem ogromnym fanem Bohren & der Club of Gore i The Kilimanjaro Darkjazz Ensemble to dla mnie ten koncert był ucztą dla uszu. Oczywiście, jest parę rzeczy, które można by poprawić – momentami motywy były zbyt rozciągnięte i pod koniec nużyły – ale całościowo był to naprawdę udany występ.
JAROS • OBARA • DAMASIEWICZ • MIŚKIEWICZ • TARWID
Kwintet, który już na papierze budzi podziw, wszak właściwie każdy z tych muzyków miał okazję współpracować z wielkimi osobistościami oraz był wielokrotnie nagradzany w różnych plebiscytach. Miałem ogromne oczekiwania, ba, chwilę przed koncertem dostałem nawet taką wiadomość:
W rezultacie koncert tej supergrupy był kompletny. Wszystko zagrało jak należy. Każdy segment improwizacyjny rozpoczynał i kończył się w dobrym miejscu. Nie było miałkich popisów i przekombinowań. Od muzyków biło luzem, co słychać było w muzyce.
Jakkolwiek w przypadku pierwszego koncertu bardziej podobały mi się kompozycje studyjne, tak w przypadku drugiego – live był jednak lepszy. W przyszłości widzę ten kwintet jako support Kamasiego Washingtona – nadaliby się idealnie.
Katarzyna Grochowalska
Adam Pierończyk wraz z Robertem Kubiszynem i Johnem B. Arnoldem zaprezentowali utwory z albumu „Monte Alban”. Były to improwizowane kompozycje, które opierały się na przygotowanych wcześniej podkładach muzycznych stanowiących tło do „muzycznej historii”. Połączenie elektroniki z oryginalną muzyką improwizowaną było zdecydowanie ciekawym doświadczeniem. Koncert był profesjonalnie poprowadzony, jednakże czuję pewien niedosyt i mam wrażenie, że artyści nie ukazali w pełni swojego muzycznego potencjału.
Drugi koncert jest zdecydowanie najlepszym do tej pory występem na tegorocznej edycji Jazz Od Nowa Festival. Damasiewicz, Obara, Tarwid, Jaros oraz Miśkiewicz – te nazwiska zapewniły nam głębokie jazzowe doznania, których szukaliśmy na festiwalu. Panowie w Toruniu promowali swój najnowszy album „Floating Bridges”, w którym wszystkie utwory (z wyjątkiem jednego) zostały skomponowane przez kontrabasistę i lidera Michała Jarosa. Podczas koncertu dało się wyczuć zamiłowanie muzyka do klasycznego jazzu oraz nawet muzyki filmowej. Aranżacje były świetnie wykonane, a artyści płynnie przechodzili z utworu na utwór prowadząc nas przez jazzową opowieść.
[fot. Katarzyna Grochowalska]