Album Dawida Podsiadły Małomiasteczkowy od 2018 roku cyklicznie góruje na listach OLIS. Jest to spowodowane kolejnymi trasami artysty promującymi album oraz nowymi wersjami utworów. Muzyk po raz pierwszy w swojej karierze postanowił trwale zachować 15 utworów wykonywanych w trakcie tournee, w postaci albumu live. Premiera krążka odbyła się 3 grudnia.
Prawie dwa lata temu rozpoczęła się akustyczna trasa Dawida Podsiadły Leśna Muzyka. Skupiała się na akustycznych, odmienionych między innymi przez pojawienie się sekcji dętej, Małomiasteczkowych utworach. Pierwotnie, tour miał trwać cztery miesiące, w trakcie których artysta planował zagrać 31 koncertów. Jednak z powodu nagłych obostrzeń, została rozciągnięta na półtora roku, zwiększając przy tym ilość wykonanych koncertów do 57. Artysta przez całą trasę nawiązywał do ekologii, namawiając w stand-up’owych przemówieniach do dbania o środowisko, opowiadając anegdoty dotyczące sprzątanego przez niego lasu, sprzedając plakaty, z których dochód przeznaczył na pomoc przy gaszeniu pożarów lasów w Australii, oraz tworząc scenografię, składającą się z plastikowych butelek.”[…] wystarczy krótki spacer po lesie, by dostrzec sterty śmieci i inne ślady szkodliwej działalności nieodpowiedzialnych ludzi. Przewrotnie postanowiliśmy więc, że nasza Leśna Muzyka będzie miała łyse i uschnięte drzewa, wykonane z pozyskanych z recyclingu plastikowych butelek, jako obraz postępującej degradacji przyrody i środowiska naturalnego.” przypomniał w poście na facebooku Podsiadło, informując w dalszej części, że zakupy albumów oraz limitowanych płyt winylowych przyczynią się do posadzenia przez artystę lasu – „Za każde 100 sprzedanych płyt, posadzimy 50 m2 lasu„. Szkoda tylko, że przy całej ekologicznej nagonce zawinęli fizyczne wydania płyty w plastikowe folie.
Robi się zielono, ale do sedna – jak w odbiorze?
Miałam okazję uczestniczyć w koncercie, odbywającym się w Gdyni, który był na tle reszty koncertów, szczególnie wyjątkowy. Artysta wykonał wtedy po raz pierwszy od 2016 roku utwór z pierwszej solowej płyty Comfort and Happiness – Bridge oraz cover utworu Kosmiczne energie wraz z jego twórcą – Ralphem Kaminskim. Po usłyszeniu tych kompozycji na żywo, miałam ogromne oczekiwania wobec płyty. Tym bardziej, że artysta zastrzegł przed występem możliwość nagrywania i fotografowania koncertu, więc wspomnienia wznawiałam w pamięci i kilku nielegalnych nagraniach na YouTube. Oczekiwałam, że na albumie pojawią się najmniejsze smaczki, które wpłynęły na nadanie mu przeze mnie statusu „top of the top” (dodam, że konkurował z 10 innymi koncertami Podsiadły). Smaczkami które zapamiętałam, były celowe zmiany tekstów, wykrzykiwanie części piosenek, niczym jak na koncercie heavy metalowym (co wychodzi Dawidowi wyjątkowo dobrze) oraz magicznie delikatne dośpiewki chórków, przy najmnocniejszych wykonach. Ku mojemu zaskoczeniu, album pod tym względem wyszedł dokładnie tak, jak marzyłam. Dodatkowym atutem jest kamuflaż w intrach, który wywołuje na słuchaczu przymus skupienia się na utworach. Moje serce skradły dwa utwory połączone w jeden No Part II/LIS, które artysta wykonał wspólnie z Magdaleną Laskowską, jedną z trzech „trytytek” (nazwa chórków, przypisana przez zespół tegoż muzyka). Zabieg wokalny, który Podsiadło zastosował w refrenie LISa, kiedy jego głos był wyższy niż śpiewającej z nim kobiety, jest zjawiskiem przyprawiającym mnie o dreszcze. Nie spodziewałam się, że osoby odpowiedzialne za powstanie tego albumu, zdecydują się na wplątanie w jeden album trzech dotychczasowych solowych płyt. Pewną słabością i rozczarowaniem, które odczuło wielu fanów artysty, jest brak utworu Eight z albumu… Annoyance and disappapointment. Niestety, fizyczne wydanie preorderowej płyty pozostawia dużo do życzenia w porównaniu do normalnej wersji z Empiku, która posiada dodatkową książeczkę ze zdjęciami z trasy.
Podsumowując, album przynosi sporo dobrego – przyczynia się do poszerzania świadomości odbiorców o sytuacji ekologicznej w Polsce i na świecie, a przy okazji jest przyjemnym dodatkiem do wieczornej nauki na kolokwia przy lampce wina.
[Fot. Michał Murawski]