Trasa koncertowa Guziora z jego najnowszym albumem Pleśń rozpoczęła się w czerwcu tego roku, natomiast toruńscy fani doczekali się artysty dopiero 9 grudnia (czwartek). Popularnego rapera można było usłyszeć w klubie muzycznym Lizard King, gdzie nieraz występował.
Pasjonaci rapu tłumnie wybrali się na koncert rapera z nadzieją na utwory z najnowszej płyty. Ku wielkiemu zaskoczeniu artysta zaprezentował tylko parę topowych utworów – w tym sequelową Falę, a oprócz nich w repertuarze znalazły się takie utwory jak Płuca zlepione topami, Ninja oraz utwór Jana-Rapowanie i NOCNEGO – Wybory, w którym Guzior dograł się do zwroty razem ze Szpakiem.
Ponadto koncert nie rozpoczął się planowo o godzinie 20:30, a sam czas jego trwania nie był zadowalający.
– Nie spodziewałem się, że wydam tyle pieniędzy na ledwie godzinny koncert… – skomentował jeden z fanów.
O reszcie odczuć publiczności możecie posłuchać tutaj:
Swoją opinią podzieliła się również znana z instagrama, i wielu koncertów Smolastego, Natalia B., która przybyła na koncert Guziora w bluzie… Bedoesa. Zresztą nie jako jedyna – o konfliktach tych dwóch raperów możecie się dowiedzieć więcej na stronach CGMu i RapNewsów.
Pomimo niezbyt długiego koncertu i braku specjalnych gości (na supporcie jedynie Marcin Adamowicz), można to wydarzenie uznać za całkiem udane. Guzior na pożegnanie złożył wszystkim życzenia oraz dał małą informację, o ponownym spotkaniu z publicznością w 2022 roku. Czyżby zapowiedź czegoś konkretnego?
Niestety ze względu na pandemię artysta nie robił sobie zdjęć z fanami, jednak postarał się on, aby złożyć podpisy na płytach. Nie było też mowy o zwyczajowym po koncertowym afterze, ponieważ publiczność natychmiast musiała opuścić klub.
[fot. oficjalna grafika wydarzenia]