Modena to średniej wielkości miasto położone między Bolonią a Parmą w regionie Emilia-Romagna. Może nigdy o niej nie słyszeliście, ale jestem pewna, że gdy zajrzycie na kuchenną półkę, na której stoi ocen balsamiczny zobaczycie nazwę tej miejscowości. Tak się składa, że miałam przyjemność spędzić w niej swojego Erasmusa.
Destynacją mojego drugiego Erasmusa były Włochy, ale już wcześniej miałam okazję wyjechać na wymianę studencką do norweskiego miasta Fredrikstad, o którym możecie dowiedzieć się więcej z artykułu „Życie we Fredrikstad – czyli jak erasmusować w Norwegii i nie zbankrutować – Sfera on The Road #15”.
Do Modeny przeprowadziłam się pod koniec września 2021, gdy w Polsce robiło się już dość jesiennie, a mieszkańcy Włoch nadal mogli cieszyć się słońcem i wysokimi temperaturami. Był to idealny czas, aby wyjechać z ojczyzny i czerpać radość z dóbr oferowanych przez Italie – pizza, wino, kawa, ładna pogoda i piękni ludzie. Zamieszkałam w akademiku San Filippo Neri położonym w centrum miasta. Może sam dom studencki nie był najpiękniejszym miejscem, w jakim miałam okazję przebywać, ale na pewno jego położenie było ogromnym plusem.
Modena jest niezwykle uroczym miejscem, pełnym małych kawiarni, w których wrzy za dnia oraz wielu barów, gdzie mieszkańcy gromadzą się wieczorami. Miasto słynie z produkcji wina Lambrusco, które dostać można w wielu miejscach (osobiście polecam lokal La Lambruscheria), jednak to aperol spritz jest drinkiem najczęściej zamawianym przez lokalsów. W kwestii napojów bezalkoholowych króluje tam oczywiście kawa. Większość Włochów zaczyna swój dzień od szybkiego shota espresso, ale są i tacy, który wolą posiedzieć chwilę i delektować się cappuccino (ja zazwyczaj wybierałam tę drugą opcję).
Jeśli chodzi o miejsca, które warto zobaczyć w Modenie od razu nasuwa mi się na myśl Duomo di Modena, czyli przepiękna katedra zdobiąca centrum miasta. Kościół mieści się przy Piazza Grande i jest obiektem znajdujący się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Co więcej, na głównej wierzy katedry, mieści się punkt widokowy, z którego doskonale widać panoramę miasta. Kolejną architektoniczną perełką Modeny jest budynek Akademii Wojskowej wybudowany przy Piazza Roma, czyli drugim najważniejszym placu w mieście. Akademia działa od 1815 roku i szkoli kadetów w armii włoskiej. W mieście często widzi się uczniów w ich uroczystych strojach, którzy znacznie odróżniają się od studentów UNIMORE, czyli uczelni, na której studiowałam. Mój wydział znajdował się w kolejnym historycznym budynku – Foro Boario, w którym niegdyś organizowane były targi, a obecnie znajdują się sale wykładowe.
Wszyscy wiedzą, że Włochy słyną z niesamowicie dobrej pizzy, a w Modenie najlepszą pizzę dostanie się w La Smorfia i mówiąc najlepsza, mam na myśli na prawdę pizzę 10/10. Powinnam również ostrzec, że po spróbowaniu bufali zrobionej przez kucharzy z Neapolu, pracujących w tej restauracji, żadna inna pizza nie będzie smakować tak samo.
Mówiąc o jedzeniu, Modena szczyci się niesamowitym miejscem o nazwie „Forno” przy ulicy Via Ganaceto. Jest to piekarnia, gdzie z rana można kupić świeże pieczywo, croissanty (które swoją drogą we Włoszech są obficie nadziewane czekoladą lub kremem pistacjowym, co często wywołuje oburzenie wśród Francuzów), po południu zjeść pizzerinkę na lunch. Najlepsze „Forno” jest jednak w ŚRODKU NOCY. Mówiąc środek nocy, mam na myśli godziny typu 2:00-5:00, gdy to wraca się ze spotkań towarzyskich, zakrapianych Lambrusco bądź innymi trunkami, a w brzuchu orkiestra marsza gra. W takich chwilach nie ma nic lepszego niż kawałek margherity za 2,50 euro serwowanej przez bardzo miłego pana sprzedawcę, z którym na marginesie zakolegowałam się mimo dzielącej nas bariery językowej. Warto dodać, że poziom języka angielskiego reprezentowany przez Włochów nie jest najwyższy, ale mimo to można się dogadać. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie spotkała mnie ani razu sytuacja, w której nie mogłabym się porozumieć.
Po jedzeniu warto wybrać się na spacer po urokliwym centrum Modeny. Włoska architektura jest z pewnością jedną z moich ulubionych, więc codzienny widok kolorowych budynków pokrytych ceramicznymi dachówkami, sprawiał mi ogromną radość. Główna ulica miasta to Via Emilia, która w prostej linii prowadzi prosto do Bolonii oddalonej o pięćdziesiąt km. Szczególnie miło przechadza się nią zimną, gdy cała ozdobiona jest świątecznymi światełkami.
Niestety moja przygoda w Modenie dobiegła końca już kilka miesięcy temu i w lutym 2022 wróciłam do Polski. Z uśmiechem wspominam każdy dzień spędzony w tym uroczym, włoskim mieście, a pisząc ten artykuł, zatęskniłam jeszcze mocniej za moimi przyjaciółmi, gwarnymi uliczkami i przede wszystkim pizzą z La Smorfia. Każdemu gorąco polecam wybranie się na, chociaż jednodniową wycieczkę do Modeny przy okazji zwiedzania Włoch. Osobiście myślę, że jeszcze nie raz tam wrócę, aby powspominać beztroskie chwile Erasmusa oraz zbudować nowe wspomnienia.
Na sam koniec podrzucam wam playlistę, którą stworzyłam w listopadzie ubiegłego roku, siedząc w miejskiej bibliotece Delfni (która stała się jednym z moich ulubionych miejsc w Modenie), gdy do północnych Włoch zawitała jesień oraz przestało być tak ciepło i przyjemnie.
[grafika: Olek Dudziak]