Pomimo przerwy działalności jako zespołu, członkowie BTS nie zwalniają tempa i nie przestają zaskakiwać swoich fanów nowymi utworami. Tym razem to Jimin wydał swoją pierwszą EP-kę. Face jest podróżą artysty przez samotność oraz poszukiwaniem wolności.
Album Face zawiera jedynie sześć piosenek, więc jeszcze przed przesłuchaniem fani mogą się spodziewać, że pozostawi niedosyt. Singlem promującym była piosenka Set Me Free Pt.2 oraz Like Crazy, z którym to artysta występował u Jimmiego Fallona. Brzmienie albumu jest połączeniem głównie popu z hip-hopem oraz R&B.
Jimin rozpoczynając swoją karierę artystyczną, zaznaczał, że chce skupić się na tańcu, a śpiew nie jest dla niego sprawą pierwszorzędną. Fani na pewno jednogłośnie stwierdzą, iż ukrywanie swojego wokalu mogło być wielkim błędem, a jego najnowszy album po raz kolejny to potwierdza. Nie oznacza to jednak, że z tańca całkowicie zrezygnował. Układy do obu singli promujących Face wprawiają w zachwyt.
Wcześniej nie miałam dużo styczności z k-popem czy BTS, tym bardziej z twórczością samego Jimina, więc nie wiedziałam tak naprawdę czego się spodziewać. Nie miałam oczekiwań, które album miałby spełnić, ale bardzo mi się spodobał. Wspomniany wcześniej singiel Set Me Free Pt.2 nie do końca na początku mnie przekonywał, aby dalej zagłębiać się w twórczość Jimina. Z każdym kolejnym razem, gdy słuchałam tej piosenki, coraz bardziej mi się podobała. Zaczęłam doceniać ogromne umiejętności wokalne artysty. Jego unikatowa barwa głosu ogromnie mnie zaskoczyła.
Tytuł jest swego rodzajem uznaniem dla kolegi z zespołu Agusta D, który jako pierwszy wydał piosenkę pod tym samym tytułem. Ciekawostką jest, że w teledysku tors Jimina pokryty jest w całości napisami. Jest to niemiecki wiersz, który opowiada o poszukiwaniu prawdziwego siebie. Jego treść świetnie wpisuje się w tekst i przesłanie utworu.
Piosenką, która zdecydowanie najbardziej mi się spodobała i zapadła w pamięć jest Like Crazy. O wiele bardziej podobają mi się energetyczne piosenki, niż spokojne ballady, dlatego też ten utwór jest moim ulubionym. Czuje, że jest to jeden z tych kawałków, do których tańczysz i wykrzykujesz tekst, gdy zostajesz sam w domu. Teledysk jedynie potwierdza te przeczucia. Pierwszy z utworów na płycie, czyli Face-off także jest wysoko w moim rankingu. Jest nieco spokojniejszy, a jednocześnie energetyczny co może być dziwnym określeniem, ale pasuje do tego jak odebrałam ten utwór.
Choć bardzo lubię sobie czasem pomarudzić, to po przesłuchaniu wszystkich sześciu piosenek stwierdzam, że nie mam na co tutaj narzekać. Jedyne co mi się nie podobało to mała liczba utworów i rosnący apetyt na więcej. Poza tym nowy album Jimina oczarował mnie i każda z piosenek wpadła w ucho. Wskazanie tych lepszych od bardzo dobrych i stworzenie rankingu byłoby bardzo ciężkie, bo każda z piosenek różni się od siebie. Jestem naprawdę mile zaskoczona albumem Face i z niecierpliwością wyczekuje kolejnych projektów artysty.
[Fot.: materiały promocyjne]