Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Żywiołak zagrał w NRD [RELACJA]

22 kwietnia toruńskie NRD musiało poczekać nadprogramowe pół godziny, żeby usłyszeć muzyków Żywiołaka. Niemniej jednak ani to, ani drobny falstart ze strony Kamila Strzyżewskiego, który przejęzyczył się już przy pierwszych wersach deklamacji utworu 1207, nie zdołały przeszkodzić promocji ich najnowszego albumu – Dekonstrukcja historyczna I. Koślawy początek koncertu płynnie przeobraził się jednak w fascynującą opowieść o początku świata, bóstwach i świętach odchodzących w niepamięć (no właśnie, czyżby?)

Czas na dekonstrukcję!

Nie wiadomo czy to przez niepowtarzalny toruński klimat, czy też znakomitą publiczność, która zgromadziła w NRD, ale każdy z muzyków występujących tego wieczoru sprawiał wrażenie bycia w absolutnie szczytowej formie. Pierwsze siedem utworów było zaczerpniętych z promowanego na tej trasie albumu. Wspomniany już 1207 zadeklamowany (za drugim razem już poprawnie) przez gitarzystę, Kamila Strzyżewskiego, perfekcyjnie wprowadził widownię w klimat koncertu. Jego tekst to nic innego jak treść dekretu Papieża Innocentego III, który to wysłał go do Gniezna w 1207 roku. Zaniepokojony był, praktykami stosowanymi przez gnieźnieński kler w chrześcijańskich świątyniach (zakładanie masek związanych z bóstwem Nyja).

Zgodnie z tracklistą na albumie następna rozbrzmiała Dwuwiara, ściśle odnosząca się do poprzedniego utworu. Utwór w sobie cytaty ze Strego Testamentu przeplatane lub reinterpretowane z modlitwami do bóstwa Nyi. Tutaj pierwszy popis dał Robert Jaworski obsługujący jakże charakterystyczną i kluczową dla brzmienia Żywiołaka lirę korbową i pięciostrunowe skrzypce. Jaworski wydobywał z siebie mroczne gardłowe dźwięki, przerywane równie mrocznie brzmiącymi cytatami ze Strego Testamentu. Modlitwę do Nyi wzniosła Wiktoria Kwiatkowska, tworząc typowy kontrast do niskich dźwięków Roberta. W tym momencie show zaczęło nabierać nieco żwawszego tempa, ponieważ diaboliczny śmiech Wiktorii zapowiedział Do Licha, który jest swego rodzaju pogańską wyliczanką połączoną z łacińskimi formułami. Na płycie wykonywany jest z udziałem Marceliny Nowadzkiej, której jeszcze dziecięcy głos wypada bardzo ciekawie ze skrzeczeniem Roberta, jednak pomimo braku tak charakterystycznego elementu utwór nie stracił na odbiorze. Bardzo dużym plusem było podkręcenie tempa w porównaniu do wersji studyjnej, które nadał nieco transowego pazura i zmusił publiczność do rytmicznego kołysania. Pierwszy segment zakończył singiel z 2018 roku — Sol Invictus, (ponownie wykorzystany na DHI) będący interpretacją pastorałki Gore gwiazda Jezusowi.

Narodziny świata

Po porządnej rozgrzewce przyszła pora na chwilę zadumy i transcendentalnej medytacji nad początkiem świata według mitologii Słowian. Umożliwił to utwór Świata pieśń, który odnosi się do kosmologicznego mitu, według którego świat powstał z Kosmicznego JajaDrzewa Życia. Warto tu wspomnieć o gościnnym występie Lidii Ulatowskiej (wokal) i Pawła Ulatowskiego (perkusja), czyli małżeństwa tworzącego zespół Żniwa. Paweł grał przez cały koncert, natomiast Lidia zachwyciła swoim głosem i dobrą współpracą z Wiktorią tylko w tej części koncertu. Mistyczno-melancholijny klimat utrzymała pieśń Zaświeć niesiądzu, z charakterystycznym fletem quena, na którym grała Wiktoria.

Przerwa na reklamę

Na tym etapie koncertu artyści pozwolili sobie na większą interakcję z publicznością. Nowy i jeszcze nie tak dobrze znany materiał z DHI zastąpiły starsze kompozycje, co od razu wywołało spory entuzjazm i pozwoliło dodać koncertowi domowego i nieco nostalgicznego klimatu. Jako że DHI jest swego rodzaju manifestem i jak wspominali sami członkowie Żywiołaka, mają nadzieje, że będzie ważnym głosem w promowaniu świadomości historycznej wśród Polaków, z pewnością nie zaszkodzi wspomnieć o obecności przedstawicieli Muzeum Mitologii Słowiańskiej na tym wydarzeniu. Robert Jaworski gorąco zachęcał do odwiedzenia Grodziska Owidz, w którym owo muzeum się znajduje i ja również zachęcam, ponieważ spędziłem tam bardzo przyjemny weekend. Na dodatek znajduje się ono wcale nie tak daleko od Torunia (125 km). Po krótkiej przerwie edukacyjno-rozrywkowej przyszła pora na wcześniej wspomniane starsze utworu zespołu. Żywiołak zaprosił nas na sabat czarownic grając pierwsze dźwięki Czarodzielnicy z pierwszego albumu zespołu Nowa Ex-tradycja.

Fo.: Tomasz javiki Jaworski Zdjęcia

Znane i lubiane

Jak określiła to Wiktoria, jest to kawałek bardzo movementowy i niewątpliwie odbiło się to na publiczności, która lekkie kołysanie głową i dopiero nieśmiałe pląsy zastąpiła pełnoprawnym tańcem i klaskaniem. Osobiście trochę żałuję, że następnym kawałkiem okazało się Comanding The Fury z gry Witcher III. Wydawał się on trochę oderwany od całości i lekko zachwiał jak dotąd nienaganną spójność koncertu. W zasadzie jedynym jego plusem jest to, że zespół przy jego okazji poinformował o uczestnictwie w kolejnych gamingowych projektach. Na szczęście dalej było już tylko lepiej. Morski król z płyty Wendzki Sznyt zabrał zebranych w NRD na północ, żeby zrabować osady wikingów ( Słowianie wielokrotnie krwawo łupili Synów Północy). Żywiołak na kolejne trzy numery nie zwolnił tempa, najpierw rozbrzmiała Epopeja Wandalska, traktująca o wędrówce Wandalów (plemiona wschodniogermańskie) do Europy, między innymi Karpat, wywołanej najazdem Hunów w 357 r. Następnie chyba jak dotąd najlepsza mieszanka współczesności z duchem historii w wykonaniu Żywiołaka, czyli Syny. Jest to kompozycja, mam wrażenie, stworzona do wykonywania na żywo. Zawiera w sobie krytykę zarówno starosłowiańskiego, jak i obecnego kleru, doprawiona atmosferą buntu rodem z Smells Like Teen Spirit Nirvany. Świadczy o tym w szczególności refren z charakterystycznym początkiem: Tańczą syny z lechickiej krainy […]. W tym momencie pod sceną utworzyło się małe pogo, a wśród reszty obecnych trudno było znaleźć osobę, która by nie tańczyła. Moją uwagę zwróciła gra perkusisty, Pawła, który kilka razy pozwolił sobie na małe jazzowe wycieczki. Co prawda jest to numer z DHI, ale w tym wykonaniu brzmiał jak stary przebój, któryjest wiecznie młody, więc jak najbardziej pasuje do tego segmentu.

Fot.: Tomasz javiki Jaworski Zdjęcia

Zakończenie

Koncert miał się zakończyć przebojem Bóstwa z albumu Pieśni Pół/nocy, wielowarstwowym, psychodelicznym tworem o nieco cięższym brzmieniu i rozbudowaną partią wokalną Wiktorii. Opowiada on o Nocy Kupały. Tutaj Żywiołak pożegnał się z publicznością. Wrócił jednak na bis i wykonał solowy utwór Wiktorii Kwiatkowskiej Noce Duszy, który znalazł się na DHI. Jest to wyjątkowo refleksyjne i mam wrażenie osobiste dzieło, które idealnie zwieńczyło występ zespołu.

Podsumowanie

W moim odczuciu Żywiołak zaprezentował się znakomicie i główny cel, jakim była promocja najnowszego albumu, jak najbardziej został osiągnięty. Występ był bardzo spójny i jako że była to dopiero druga wizyta tego zespołu w Toruniu, to mam nadzieję, że stanie się on częstszym kierunkiem ich tras koncertowych. Chyba jedynym minusem, jaki odczuwam to wrażenie, że muzyka Żywiołaka zbyt dużo traci w zamkniętych przestrzeniach. Zarówno treść jak i specyfika muzyki aż prosi się o otwartą przestrzeń z pobliskim lasem i ogniskiem i niestety jest to rzecz, którą naprawdę ciężko ukryć.

[Fot.: Tomasz javiki Jaworski Zdjęcia]