Jessie Ware – 38-letnia Brytyjska piosenkarka, autorka piosenek i prowadząca cieszącego się dużym uznaniem podcastu „Table Manners”. Ludzie z całego świata zakochali się w jej funky i electro płytach disco oraz rytmach soul i R&B. W piątek, 28 kwietnia, po trzyletniej przerwie od ostatniego albumu, mieliśmy szansę być świadkami kolejnego rozdziału w jej muzycznej karierze – That! Feels Good!.
O co tyle hałasu?
Jessie Ware bardzo szybko stała się znaną i kochaną postacią wśród fanów muzyki disco po niezwykle udanym albumie What’s Your Pleasure? z 2020 roku. Nie jest też ona obca polskiej publiczności – rok temu wystąpiła na festiwalu Open’er w Gdyni. Nigdy nie przepuszcza też okazji, by ciepło wypowiedzieć się o swoich polskich fanach.
Trzeba wspomnieć, że Jessie Ware i jej muzyka są szczególnie uwielbiane wśród społeczności LGBTQ. Piosenkarka uważa ich za niezwykle ważnych w swoim procesie tworzenia. „Czuję się bardzo kochana i ceniona przez wspaniałą społeczność i zawsze o nich myślę, szczególnie dlatego, że świetnie się razem bawimy. Czuję się wielką szczęściarą, mając tak niesamowicie wielkie wsparcie w społeczności LGBTQ. Sprawili, że stałam się lepszym wykonawcą”, mówi.
W trakcie swojej kariery artystka współpracowała z wielkimi gwizdami świata muzyki, takimi jak Kylie Minogue i Nicki Minaj. Jest ona jednak najbardziej rozpoznawalna dzięki Say You Love Me – kawałka napisanego wspólnie z Edem Sheeranem, który stał się ogromnym hitem i zapoczątkował jej międzynarodową karierę.
Czy album „That! Feels Good!” faktycznie był tak „miłym uczuciem”?
Przed oficjalnym wydaniem swojego albumu, Jessie podekscytowała fanów trzema singlami – Free Yourself, Pearls i Begin Again. Piosenki od razu spotkały się z pozytywnym odbiorem i było oczywiste, że fani nie mogli już się doczekać, aby w końcu usłyszeć całą płytę. Recenzje wciąż nadchodziły – wśród nich album otrzymał 5 gwiazdek od The Guardian i 8/10 od magazynu Rolling Stone. Po dostaniu małego przedsmaku tego, co było w drodze, i odliczaniu długich dni, That! Feels Good! pojawiło się w streamingu wraz z wybiciem północy.
Muzyczna eskapada – melancholia i euforia w jednym
Album rozpoczyna się trzema mocnymi piosenkami. Następnie udaje mu się intensywnie, ale z wdziękiem, zwolnić swoje tempo z Hello Love – drobną przerwą, która sprawia, że nieświadomie zaczynasz kołysać się w swoim pokoju w rytm muzyki. Jeśli to za mało, to już po chwili jesteśmy ponownie wrzuceni w największą imprezę naszego życia z pomocą niesamowitego trio – Beautiful People, Freak Me Now i Shake The Bottle. Beautiful People idealnie oddaje moment, w którym jesteśmy poza naszym normalnym życiem i cieszymy się towarzystwem, na które wpadamy – i którego prawdopodobnie nie spotkamy nigdy więcej – w łazience przypadkowego klubu. Freak Me Now tylko dopełnia to uczucie, będąc bardzo dobrą „rozsądną piosenką klubową”, jak określiła to sama artystka w wywiadzie dla Rolling Stone.
Jessie oferując swym słuchaczom niezastąpione wrażenia muzyczne, w Shake The Bottle pokazuje swoją nieznaną stronę. Udaje jej się umiejętnie zamienić ten utwór w coś, co przypomina przedstawienie teatralne. Potrzebując już teraz trochę odpoczynku, Jessie Ware rzuca w naszą stronę dwie kolejne ballady. Jedna z nich, Lightning, ponownie łączy artystkę ze stylem R&B, a efekt końcowy jest niezwykle satysfakcjonujący.
Album jest bez wątpienia muzycznym majstersztykiem. Ware po raz kolejny pokazuje swoją wszechstronność i umiejętność odtwarzania oldschoolowych brzmień w nowoczesny, nadal bardzo atrakcyjny sposób. Ta mieszanka różnych dźwięków tworzy płytę, której można słuchać w dowolnym dla nas momencie. Jeśli szykujesz się do wyjścia, jesteś na grillu ze znajomymi, czy po prostu kosisz trawnik w słoneczny dzień, jest to doskonały wybór. Nie jest tajemnicą, że What’s Your Pleasure? wysoko ustawiło poprzeczkę, jednak That! Feels Good! bez wątpienia może przejąć tytuł najlepszego albumu Ware i pozwolić What’s Your Pleasure? odpocząć przez chwilę. W końcu disco nigdy nie umiera.
Przeczytaj także angielską wersję tego artykułu.
[Fot.: Stereogum]