W każdym (toruńskim) domu wybrzmiewa najnowszy album Błażeja Króla, pod tytułem… W każdym (polskim) domu. A przynajmniej tego bym sobie życzyła, bo jest to zbiór utworów wartych uwagi. 12 maja do Od Nowy zawitał sam Król, a jednak nie sam, bo z niezwykłym zespołem. Artyści zaprezentowali materiał z najnowszej, powyżej przytoczonej płyty, ale nie tylko. Przekonajcie się sami!
Kim jest Król i gdzie jego korona?
Błażej Król jest artystą i to dopiero początek jego zalet. Jest wyróżniającym się na scenie muzycznej muzykiem, głównie alternatywnym. Tworzy wyłącznie w języku ojczystym (dla dopełnienia – polskim). Zasłynął między innymi za sprawą autorskich albumów Przewijanie na Podglądzie (2018) oraz Nieumiarkowania (2019). Zaprezentował w nich znane Te smaki i zapachy, Głodne dusze, całą ciszę/ POKÓJ NOCNY. Jego teksty można uznać za psychodeliczny wyraz kunsztu artystycznego. Można w nich odnaleźć wszystko to, czego nie mają inne utwory.
W 2020 roku, podczas pandemicznej edycji Męskiego Grania, Błażej Król wystąpił w Orkiestrze MG przy boku Darii Zawiałow oraz Igo. Z tej współpracy powstał między innymi często wybrzmiewający, w tamtym czasie we wszystkich stacjach radiowych, hymn Świt.
Po dwóch latach od albumu Dziękuję, 9 lutego 2023 roku, muzyk zaprezentował najnowszy muzyczny splot W każdym (polskim) domu. Od tego czasu artysta nie występuje pod pseudonimem artystycznym Król, a pełnym nazwiskiem Błażej Król. Płyta składa się z 14 utworów, nawiązujących melodycznościom do lat 80. i 90. Piosenkarz zaprosił do udziału w tym projekcie Piotra Roguckiego, Michała Kusha znanego między innymi ze współpracy z Darią Zawiałow czy tworzeniem soundtracku do filmu Johnny, Quebonafide oraz Artura Rojka.
Czytaj także: Jest tylko teraz… Na Męskim Graniu!
W każdym (polskim) mieście – trasa
Muzyk zaprosił swoich fanów na 18 występów, promujących najnowszy album. Nie obyło się bez spotkania w toruńskim klubie Od Nowa. W pierwszej wersji Toruń miał otwierać całą trasę występem, planowanym na 3 marca. Niestety choroba, która dopadła część zespołu, spowodowała zmianę terminu na 12 maja. Osobiście uważam, że ta zmiana mogła częściowo wyjść na dobre zarówno odbiorcom jak i samym muzykom, ponieważ od samego wejścia do sali czuło się letni klimat. Może to przez litry piwa, które zostały rozlane (również na podłogę).
Koncert rozpoczął się od utworu Siadaj/słuchaj, którym Błażej Król również rozpoczyna album. Siadaj, słuchaj, ja będę opowiadał. Jak zaśniesz obudzę cię, bo ta sama historia, co i smutki osładza, zatruwa dziś mnie – bardzo przyjemny wstęp historii. Kolejne dwa utwory analogowo zostały ukazane w takiej kolejności jak na płycie. W kolejnych partiach występu zespół powracał do piosenek ze starszych płyt, które idealnie się wkomponowywały w nastrój poprzedzających utworów.
Przyznam, że nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam na tak radosnym koncercie. Ani przez moment nie zszedł mi uśmiech z twarzy. Błażej Król włączał do wszystkich utworów mimikę, charakterystyczny ruch sceniczny, co zachęcało publiczność do wspólnych pląsów. Tańce Joanny Purzyckiej (gitara elektryczna) w okularach przeciwsłonecznych, rytmiczne dogrywki Thomasa Fietza na perkusji, uśmiechy słane do publiczności przez basistę – Jana Migdala. Największe wrażenie odegrała na mnie Monika Muc, która gra w zespole na saksofonie. Po wyjściu zespołu na scenę obawiałam się, że muzyczka zniknie w tłumie, ponieważ została ustawiona w rogu sceny. Na szczęście, moc jej umiejętności przebiła wszystko i pięknie błyszczała.
Creme de la creme, królowa, czyli żona Króla – Iwona Król. Nie mogę pozostawić Iwony Król tylko na wspomnieniu. W utworze 10 lat wykonała niezwykle emocjonujący performance, wspólnie z Błażejem Królem. Chemia, która była widoczna przez cały ten utwór pomiędzy tą dwójką, jest nieporównywalna do innych występów. Było widać, że relacje między nimi, to nie jest odgrywane uczucie, a prawdziwa iskrząca miłość. Nie spodziewałam się, że Iwona Król ma równie niezwykły głos na żywo jak na nagraniach. To tylko świadczy o mocy i zdolnościach tej muzyczki. Mam nadzieję, że Błażej zaprosi żonę do większej ilości utworów, w których będzie miała możliwość odkrywać kolejne karty swojego talentu.
Koncert oceniam na 10/10. Zespół dostarczył odbiorcom całą gamę emocji, artyści wyszli na bis, po którym sam Błażej Król po namowie przez fanów, wyszedł po raz drugi, aby zaśpiewać fragment utworu Przyszedłem tu. Koncert trwał niecałe dwie godziny, a muzykom w tym czasie udało się zaprezentować około 20 utworów. Do niczego nie mogę się przyczepić. Nie mogę się doczekać kolejnego koncertu Błażeja Króla i jego niezwykłego zespołu!