„Wiśniowy sad” to ostatnia sztuka teatralna Antona Czechowa. Napisał ją w 1903 roku, a wystawił po raz pierwszy w 1904 roku. Mówił wtedy o niej: „Wyszedł mi nie dramat, a komedia, w niektórych miejscach nawet farsa”. Trudno temu zaprzeczyć. „Wiśniowy sad” to rewelacyjna komedia, którą można polecić zdecydowanie każdemu. Choć swoją premierę miała już 20 listopada 2022 roku, mi udało się na nią wybrać dopiero teraz, w trakcie Kontaktu – 5 czerwca.
W sztuce udział wzięli: Ewa Galusińska, Julia Szczepańska, Julia Sobiesiak-Borucka, Jarosław Felczykowski, Przemysław Chojęta, Igor Tajchman, Małgorzata Abramowicz, Mirosława Sobik, Wojciech Jaworski, Weronika Krystek, Paweł Tchórzelski, Łukasz Ignasiński oraz Regina Pietruszewska.
Oto trailer przedstawienia:
Gdy każdy zajął już wybrane przez siebie miejsce, a zegar wskazał godzinę 20:00, przekazano nam informację, że wszyscy musimy się przemiesić do innej sali, która znajdywała się po drugiej stronie sceny. W tle towarzyszyły odgłosy szczekającego psa.
Kiedy organizatorzy upewnili się, że publiczność ponownie zasiadła na fotelach, rozpoczęło się przedstawienie. Na sali zgasły światła, w mroku paliły się świece, które spotęgowały przyjazny nastrój. Dzięki temu mogliśmy poczuć się bardziej jako uczestnicy i część sztuki.
Cała akcja spektaklu kręci się wokół majątku Lubow Raniewskiej, który ma być w niedalekiej przyszłości zlicytowany. Choć jeden z bohaterów – Jermołaj Łopachin, dobrze jej radzi i napomina o podjęciu decyzji w sprawie wiśniowego sadu, kobieta nie przywiązuje do tego wagi i lekceważy zagrożenie.
Czytaj także: Premiera spektaklu „Wiśniowy sad”
Po pierwszej części spektaklu widzowie zostali zaproszeni na foyer, aby skorzystać z „bufetu”, zatańczyć wraz z bohaterami jak na prawdziwym balu oraz obejrzeć sztuczki prowadzone przez Szarlottę Iwanowną. Zachwycił mnie pomysł współtworzenia z widzami spektaklu i wprowadzenia ich w świat bohaterów.
Czytaj także: Powódź w Jordankach, czyli spektakl „INK” na 27. Festiwalu Teatralnym KONTAKT [RECENZJA II]
Po przerwie bohaterowie powracają na scenę. Dowiadujemy się, jaki jest wynik licytacji majątku Lubow Raniewskiej. Zakończenie sztuki jest bardzo zaskakujące.
Spektakl trwał niecałe trzy godziny. Przedstawienie było na tyle wciągające, że sztuka dobiegła końca w mgnieniu oka. Dobór kostiumów, jak i sceneria wywierały ogromne wrażenie. „Nietradycyjny układ widowni, możliwość przemieszczania się w trakcie części przedstawienia oraz kostiumy z epoki pozwolą zanurzyć się w świat bohaterów Czechowa” – zapewniali organizatorzy wydarzenia. Scenografią zajmował się Paweł Walicki, natomiast kostiumami Barbara Sikorska-Bouffal.
W podcaście Teatru im. Williama Horzycy w Toruniu – „Ucho Horzycy” możemy posłuchać, jak wyglądała praca nad sztuką. Opowiada reżyser – Łukasz Kos oraz Ewa Galusińska, grająca Lubow Raniewską (ziemiankę):
A jeśli jesteście ciekawi, jak powstały zdjęcia do plakatu promującego spektakl, to warto obejrzeć Making of, który przygotowali dla nas twórcy:
Więcej informacji dotyczących nadchodzących wydarzeń można znaleźć na oficjalnej stronie internetowej teatru.
[Fot.: Wojtek Szabelski]