21. Międzynarodowy Festiwal Filmowy TOFIFEST można uznać za oficjalnie zakończony. Przez sześć dni widzowie mieli okazję wziąć udział w kilkudziesięciu seansach filmowych i licznych spotkaniach z twórcami. Po raz kolejny Toruń pokazał, że kocha kino, a szczególnie w niepokornym wydaniu, jakie prezentuje festiwal.
NIEPOKORNE ŚWIĘTO KINA
Tegoroczna edycja festiwalu cieszyła się dużym zainteresowaniem wśród mieszkańców Torunia oraz wszystkich przyjeżdżających do miasta, o czym mogły świadczyć wypełnione po brzegi sale kinowe. Spora część osób dzieliła się swoimi spostrzeżeniami na temat obejrzanych filmów podczas spotkań po seansach. I rzeczywiście, dało się odczuć unoszącą się nad Toruniem atmosferę wielkiego święta kina, tak, jak w poprzednich latach.
Na wszystkich spragnionych filmowych wrażeń czekały liczne seanse, które odbywały się zarówno w salach Cinema City, jak i w Centrum Konferencyjnym Jordanki. Po nich, w wielu przypadkach, następowały spotkania z twórcami, którzy przyjechali na festiwal, aby opowiadać o swoich dziełach. W tym roku Toruń odwiedzili, m.in., Krzysztof Globisz, Eryk Lubos, Katarzyna Figura, Lena Góra, czy Hubert Miłkowski, którzy dzielili się z widzami opowieściami o przywiezionych na festiwal filmach. Podobnie, jak w ubiegłych latach, były organizowane również seanse plenerowe na dziedzińcu Ratusza Staromiejskiego.
Miłośnicy filmów z dreszczykiem, mieli okazję do zapoznania się z repertuarem horrorów z lat 80., które wyświetlano w Końcówie. Natomiast fani Tima Burtona z sentymentem oglądali jego dzieła w specjalnie przygotowanym paśmie zatytułowanym „Osobliwa Piątka Tima Burtona”. Mogli sobie przypomnieć na nowo, że ten iście niepokorny artysta-wizjoner stworzył wiele odrealnionych, filmowych światów.
Kiedy pojawiały się napisy końcowe w ostatnich seansach poszczególnych dni, najwytrwalsi uczestnicy i uczestniczki przenosili się do Kawiarni PERS. To właśnie w tym miejscu, przez cały czas trwania festiwalu, funkcjonował klub festiwalowy. Pasjonujące rozmowy o filmach i zabawa przy muzyce na żywo, każdego dnia skupiały fanów kina w tej, na pierwszy rzut oka, niepozornej przestrzeni. Codzienne imprezy trwały do świtu, jednak następnego dnia od rana musieli znaleźć siły na kolejne godziny spędzone przed ekranem.
Gala Zamknięcia 21. MFF TOFIFEST
W sobotni wieczór w CKK Jordanki odbyła się oficjalna Gala Zamknięcia 21. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego TOFIFEST, na którą przybyli zaproszeni goście. Tradycyjnie już, gala zaczęła się od wręczenia statuetki zwanej potocznie Flisakiem, czyli Nagrody Prezydenta Miasta Torunia. Jest to jedyny z dużych polskich festiwali, który podkreśla wartość lokalnych środowisk filmowych. Nagroda ta wyróżnia twórców z regionu kujawsko-pomorskiego. Nie inaczej było w przypadku tegorocznej laureatki, którą została Adrianna Biedrzyńska. Aktorka pochodząca z Torunia jest znana z takich produkcji, jak chociażby: „Dekalog IV”, „Lepiej być piękną i bogatą”, „Pajęczarki”, czy „Mała matura 1947”.
„To jest najbliższe mojemu sercu miasto, bo tutaj mnie mama urodziła (…).
Ja jestem przede wszystkim zaskoczona, że Toruń pamiętał o mnie, zdziwiona i bardzo szczęśliwa i wdzięczna.”
– o swoich powiązaniach z miastem oraz drodze, jaką przeszła, opowiadała aktorka Adrianna Biedrzyńska.
Pierwszy Złoty Anioł tego wieczoru powędrował do aktorki Leny Góry. Została ona wyróżniona w kategorii Europejska Aktorka BELLA WOMAN. W tym roku na TOFIFEST pokazano film, pt. „Roving Woman”, w którym możemy obserwować uzdolnioną i nietuzinkową młodą aktorkę w głównej roli. Dzieło ukazuje podróż przez amerykańskie pustkowie. Jest ona szansą dla bohaterki na przewartościowanie swojego życia i wyznawanych priorytetów. Laureatka „Anioła”, podczas odbierania statuetki, odniosła się do swojej aktorskiej kreacji i wyjaśniła, co według niej znaczy „być niepokornym”.
„Wszystkim dziewczynom, kobietom, którym świat i społeczeństwo mówi, że powinny być takie grzeczne, ciche, chciałam przypomnieć, że faktycznie: Grzeczne dziewczynki idą do nieba, ale niegrzeczne, tam gdzie chcą.”
– Lena Góra kierowała swój apel do wszystkich kobiet, dodając im odwagi do wyrażania siebie.
Kategoria From Poland jest wyjątkowa, ponieważ nagradza się w niej film, który szczególnie pokochali widzowie. W tym roku, za sprawą głosów festiwalowej publiczności, Złoty Anioł dla Najlepszego Filmu konkursu, został przyznany filmowi „Prawdziwe życie aniołów”. Za jego reżyserię odpowiada Artur „Baron” Więcek.
„W naszym zawodzie są takie chwile, piękne momenty, kiedy zdajemy sobie sprawę, że zrobiliśmy coś, co daje ludziom bardzo duży sens i co dużo też wtedy znaczy dla nas (…). Myślę, że [„Prawdziwe życie aniołów”] to coś więcej niż film.”
– o swoim podejściu do opowiadanej w filmie historii, wspominał Artur „Baron” Więcek podczas konferencji prasowej.
Na widowni był obecny odtwórca głównej roli w nagrodzonym „Złotym Aniołem” dziele, wybitny aktor Krzysztof Globisz, którego publika nagrodziła gromkimi brawami. To jego doświadczenia zainspirowały reżysera do stworzenia nagrodzonego filmu. Jest to opowieść o aktorze, który po przejściu rozległego udaru doznaje afazji i musi zmierzyć się ze swoją chorobą. Podobnie, jak w życiu prywatnym, tak i w filmie, ważną rolę odegrała żona aktora (w filmie grana przez utalentowaną Kingę Preis). Była dla niego największym wsparciem w trudnych chwilach. Niesamowita historia o walce o zdrowie i sile charakteru, pełna ciepła i życzliwości, zachwyciła festiwalową publiczność, do tego stopnia, że werdykt konkursu nie mógł być inny.
Być niepokornym
Podkreślanym wyróżnikiem TOFIFEST jest niepokorność. W związku z tym, tylko twórcy niepokorni swoich są nagradzani specjalną nagrodą. W tym roku Złotego Anioła za Niepokorność Twórczą odebrał Eryk Lubos. Aktor ten, od wielu lat idzie własną ścieżką, nie zważając na opinię innych. Jego odważne role zostają zapamiętane na długo. Przekrój aktorskich wcieleń Lubosa jest niezwykle szeroki, wystarczy wspomnieć o kilku produkcjach, w których miał szansę pokazać swój kunszt: „Drogówka”, „Zabić bobra”, „Dziewczyna z szafy”, „Underdog”. Ostatni film z jego udziałem to „Tata”, reżyserii Anny Maliszewskiej. Był on wyświetlany również podczas toruńskiego festiwalu. Po wspomnianym seansie na widzów czekał odtwórca tytułowej, głównej roli, wraz z Klaudią Kurak, która w filmie wcielała się w córkę granej przez Lubosa postaci.
„Z tej radości mówię takie rzeczy nie dlatego, że ja się wymądrzam, tylko ja do tego tęsknię. Do dobrego kina tęsknię, do osób, które naprawdę wiedzą co robią (…). Ja się nie ścigam. Aktorstwo polega, wbrew pozorom na tym, że trzeba się dostosować, nie łamać konwencji, nie zwracać na siebie uwagi. Tylko teraz tak jakoś, z powodu tych „instagramów”, tego „celebryctwa”, a tak naprawdę pieniędzy, aktorzy się wręcz pchają. A nas jeszcze uczono, że aktor pojawia się, jest jak pochodnia i znika, gaśnie. (…) Jesteś na scenie jak pochodnia: masz zapłonąć i zgasnąć.”
– o sztuce prawdziwego aktorstwa, do której tęskni oraz nieoczywistym rozumieniu niepokorności twórczej, podczas spotkania z widzami po filmie „Tata”, które miało miejsce czwartego dnia festiwalu, w piątek 30 czerwca, opowiadał aktor Eryk Lubos.
Na scenie pojawiła się też zachwycająca aktorka Magdalena Zawadzka. Nikogo nie zdziwił fakt, że to właśnie do niej trafiła nagroda o wdzięcznej nazwie Złoty Anioł dla Damy Polskiego Kina. W swoim przemówieniu, po odbieraniu statuetki, zapewniła, że potrafi być damą, tak jak głosi hasło festiwalu – bardzo niepokorną.
„Chciałabym państwu powiedzieć, kogo ja uważam za damę. I wygłoszę to moje przemyślenie poprzez zaprzeczenie. Otóż według mnie damą nigdy nie jest kobieta, która damę udaje. W związku z tym, jeżeli państwo i szanowna kapituła, uznała mnie za damę, to tym bardziej za to bardzo dziękuję”
– w swojej mowie Magdalena Zawadzka odniosła się do definicji słowa „dama” i wyjaśniła, co dla niej znaczy to określenie.
Grand Prix Festiwalu dla filmu „Chleb i sól”
Kulminacyjnym momentem całej gali było przyznanie nagrody Grand Prix Międzynarodowego Konkursu ON AIR. Zwycięzcą tegorocznej edycji Festiwalu TOFIFEST został film „Chleb i sól”, w reżyserii Damiana Kocura. Nagrodzony statuetką reżyser, dziękując za to wyróżnienie, zauważył, że skoro jeśli jego debiut reżyserski, cieszy się takim uznaniem wśród krytyków, to według zasad tej nagrody, ma jeszcze szansę, aby odebrać kolejną w następnej edycji. Za ważny film zachęcający do otwierania się na Europę, na świat, a nie zasklepianie się w upiorach przeszłości – brzmiały słowa uzasadnienia jury konkursu głównego, wyczytane ze sceny przez przewodniczącego tegorocznego gremium, Tomasza Schuchardta.
„Naprawdę się nie spodziewałem tej nagrody. Jeszcze mam piach we włosach, bo dopiero wróciłem z Gdańska i siedziałem na plaży jeszcze dzisiaj (…). To dla mnie ogromny zaszczyt być tutaj i stać na scenie przed tymi wszystkimi artystami, których twórczość cenię, albo na której się wychowałem.„
– reżyser filmu „Chleb i sól”, Damian Kocur, w przemówieniu po odbiorze statuetki dziękował za to wyróżnienie.
Galę zakończyły podziękowania dla wszystkich współtworzących TOFIFEST. Katarzyna Kafka Jaworska, dyrektorka festiwalu, wywołała na scenę swoich współpracowników, a publiczność nagrodziła ich brawami. „Zawsze w Toruniu, zawsze TOFIFEST” – podsumował Prezydent Torunia Michał Zaleski, po czym wypowiedział swoje słynne już oficjalne zakończenie festiwalu: „Tegoroczną edycję Festiwalu TOFIFEST uważam oficjalnie za zakończoną”.
Organizatorzy nie chcieli jednak, abyśmy opuścili salę niepocieszeni zakończonym festiwalem. Stąd też zadbano o odpowiednią oprawę artystyczną, w wykonaniu Warszawskiej Orkiestry Sentymentalnej, która uświetniła galę. Z jej pomocą mogliśmy przenieść się do przedwojennej Warszawy i wsłuchiwać się w klimatyczne wykonania piosenek z repertuaru, m.in. Eugeniusza Bodo.
W ten sposób dobiegł końca 21. Międzynarodowy Festiwal Filmowy TOFIFEST. Wszystkim zwycięzcom gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów artystycznych. W końcu, chcemy dalej chodzić do kina na dobre filmy. Już teraz nie możemy doczekać się kolejnych produkcji, które mamy nadzieję, będziemy mieli okazję obejrzeć na przyszłorocznej edycji festiwalu. Jakie dzieła filmowe będą brały udział w konkursie? Z kim odbędą się spotkania po seansach? Tego nie wiemy. Jedno jest jednak pewne – złożona przez Prezydenta Torunia obietnica niechaj trwa w najlepsze: TOFIFEST ZAWSZE W TORUNIU!