Kurz po festiwalu TOFIFEST zdążył już opaść, a napisy końcowe po ostatnim z seansów już dawno zostały wyświetlone. Warto jednak jeszcze na chwilę powrócić do tygodnia wypełnionego filmowymi doświadczeniami i podsumować przeżyte chwile.
Specjalnie dla słuchaczy Radia Sfera, przeprowadziliśmy sześć rozmów z różnymi osobami, które w większym lub mniejszym stopniu przyczyniły się do stworzenia tegorocznej edycji festiwalu TOFIFEST. Dyrektorka festiwalu Katarzyna „Kafka” Jaworska, Prezydent Miasta Torunia Michał Zaleski, reżyser Xawery Żuławski, wolontariusze i publiczność – oni wszyscy złożyli się na to, że toruński festiwal cieszył się zainteresowaniem miłośników kina. Ten niecodzienny przekrój osób umożliwia spojrzenie na tworzenie festiwalu z innej perspektywy. Odkrywa również przed słuchaczami, jakie podejście do kwestii niepokorności, będącej zresztą słowem-kluczem TOFIFEST-u, mają wymienieni wyżej rozmówcy. Korzystając z okazji, że tegorocznym motywem przewodnim był film Powrót do przyszłości (tytuł org. Back to the future), zapytaliśmy też o to, dokąd udaliby się, gdyby wehikuł czasu dr Emmeta Browna istniał naprawdę.
Sześć rozmów, sześć osób powiązanych z festiwalem, sześć różnych perspektyw. Starałem się, aby każdy z moich rozmówców i rozmówczyń usłyszał podobne pytania. Niekiedy musiałem je modyfikować, starając się, aby główny sens pozostał za każdym razem ten sam. Wiedziałem, że odpowiedzi będą różniły się od siebie. Właśnie ta różnorodność interesowała mnie najbardziej. Za co kochają kino? Jakie są ich najlepsze doświadczenia z TOFIFEST? W końcu, z czym kojarzy im się ta niecodzienna nazwa?
Są to rozmowy przeprowadzone podczas festiwalu TOFIFEST 2023. O swoich doświadczeniach powiązanych z festiwalem, o tym, za co najbardziej kochają kino oraz jak rozumieją określenie „niepokorny”, będące wiodącym motywem toruńskiego festiwalu – opowiedzieli mi rozmówcy i rozmówczynie.
Katarzyna „Kafka” Jaworska – dyrektorka festiwalu
Dyrektorka najbardziej niepokornego festiwalu filmowego w Polsce, a może i na świecie. Związana z kulturalną sferą Torunia od 24 lat, kiedy to przeprowadziła się do tego miasta. Jak przyznaje, od zawsze kocha kino i nadal pozostaje ono u niej na pierwszym miejscu. Podkreśla, że nawet obcowanie ze złymi filmami potrafi kształtować jej gust artystyczny. Natomiast seans na sali kinowej z dużym ekranem i profesjonalnym dźwiękiem jest dla niej wyjątkowym doświadczeniem. W życiu kieruje się pasją i zachęca wszystkich do poszukiwania własnej. Jako twórczyni festiwalu, co roku stoi na straży jakości i oryginalności. Dba o to, aby TOFIFEST był niezmiennie pozbawiony festiwalowego nadęcia, czerwonych dywanów i blasków fleszy. Najważniejsze tu jest kino. Takie, które porusza widza i nie pozostawia obojętnym. Nie inaczej było podczas tegorocznej edycji.
Kafka Jaworska mówi mi, że termin „TOFIFEST” powstał podczas burzy mózgów, przy dobrej kawie. Później, w naturalny sposób stał się oficjalną nazwę festiwalu i po dziś dzień stanowi charakterystyczny punkt na kulturalnej mapie Torunia. Jest marką samą w sobie wśród filmowych wydarzeń w Polsce.
Nasza rozmowa odbyła się ostatniego dnia festiwalu w foyer CKK Jordanki. Podczas zabieganego dnia udało jej się znaleźć dla mnie chwilę, za co jestem wdzięczny.
Michał Zaleski – Prezydent Miasta Torunia
Doświadczony włodarz miasta Torunia. Pamięta festiwalowe początki TOFIFEST, ponieważ od pierwszej edycji patronuje temu wydarzeniu. Najlepsze wspomnienia z nim związane posiada właśnie z lat gdy festiwal dopiero stawiał swoje pierwsze kroki. Były to czasy bez wielkich gal na otwarcie i zamknięcie wzbogaconych o oprawę artystyczną. Wówczas prowadzący, stojąc przy prowizorycznej beczce, w nieistniejącym już toruńskim kinie, które miało swoją siedzibę na toruńskim Starym Mieście, zapowiadali wyświetlane projekcje. To właśnie ta wyjątkowa atmosfera została w pamięci Prezydenta Torunia na długo. Z naszej rozmowy wybrzmiewa, że TOFIFEST nierozerwalnie kojarzy się Michałowi Zaleskiemu z Toruniem. W podobnym tonie brzmiały też słowa wypowiedziane ze sceny podczas gali zamknięcia: „Zawsze w Toruniu, zawsze Tofifest”.
Podobnie jak z pozostałymi rozmówcami, z prezydentem miasta rozmawiałem o kinie oraz tegorocznej edycji festiwalu. Mój rozmówca żałował, że obowiązki służbowe uniemożliwiły mu obejrzenie choćby jednego filmu. Jednak co roku obiecuje sobie, że będzie częstszym uczestnikiem seansów filmów. W tym roku też miał taki zamiar. Dla Prezydenta jest to festiwal, „który ma w sobie stałe i od lat niezmienne zobrazowanie filmu, który nie jest filmem rutynowym, szablonowym, powielającym jakieś standardy, ale jest właśnie takim niepokornym kinem”.
Najstarsza z nagród przyznawanych podczas MFF TOFIFEST. Kujawy i Pomorze, to toruński „Flisak”. Statuetka wręczana jest co roku przez Prezydenta Miasta Torunia. Jej rolą jest docenienie dokonań twórców pochodzących z regionu kujawsko-pomorskiego.
Nasza rozmowa odbyła się bezpośrednio po zakończeniu gali zamknięcia festiwalu.
Xawery Żuławski – reżyser (Apokawixa)
Jest to bez dwóch zdań jeden z najbardziej charakterystycznych polskich reżyserów. Od lat tworzy filmy, o których można powiedzieć wiele, lecz na pewno nie to, że są nijakie. Szlifował swój warsztat podczas pracy nad produkcjami telewizyjnymi, natomiast już wówczas prezentował oryginalność i widoczne artystyczne podejście. Xawery Żuławski to reżyser i scenarzysta, absolwent PWSFTViT w Łodzi. Jako reżyser debiutował w 2006 r., produkcją Chaos, która przyniosła mu m.in. Złotego Lwa za najlepszy debiut reżyserski w 2006 r. na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Trzy lata później stworzył adaptację głośnej powieści Doroty Masłowskiej, Wojna polsko-ruska. Film został doceniony przez krytyków i widzów, zdobywając liczne nagrody. Jednym z tych wyróżnień była nagroda na 17. MFF. TOFIFEST w Toruniu.
Jego ostatnia produkcja, Apokawixa, to pierwszy polski film traktujący o zombie. Zrodzony z przemyśleń autora dotyczących młodych ludzi przebywających w zamknięciu podczas pandemii i zanieczyszczonego przez człowieka świata, chylącego się ku zagładzie biologicznej. Ta mieszanka horroru i komedii w ciekawy i angażujący sposób ukazała owe tematy.
Tegoroczna edycja festiwalu była dla reżysera trzecią okazją, aby przyjechać do Torunia ze swoim filmem. Jak sam twierdzi, nazwa TOFIFEST kojarzy mu się ze słodkim cukierkiem, a atmosfera tu panująca tylko to potwierdza. Zapytany o to, jak rozumie pojęcie „niepokorny”, wyjaśnił, że według niego: „trzeba być pokornie niepokornym, ale zwłaszcza bezkompromisowym”.
Ida Klim – wolontariuszka w dziale prasowym
Ida to miłośniczka Tolkiena, zasłuchana w audiobooku Władcy Pierścieni (jak podkreśla, koniecznie w przekładzie Marii Skibniewskiej). Zdecydowała się zostać wolontariuszką podczas festiwalu TOFIFEST głównie dlatego, że chciała poznać nowych, ciekawych ludzi, którzy mają podobną do niej pasję – kochają kino i traktują je na poważnie. Chciała też zobaczyć, jak wygląda organizacja takiego wydarzenia od środka, i zdobyć wzbogacające doświadczenie. Zaangażowała się w pracę w dziale prasowym festiwalu, gdzie była odpowiedzialna za tworzenie relacji z gali otwarcia i zamknięcia oraz artykułów opisujących spotkania z twórcami. Wolontariat jest dla Idy nie tylko niecodzienną przygodą, ale również dawał możliwością szlifowanie swojego warsztatu.
Kino najbardziej docenia za to, że za pomocą świata przedstawionego na ekranie, ukazywane są widzom emocje, których sami nie zawsze potrafią wyrazić w realnym świecie. Ten terapeutyczny aspekt kinematografii jest dla niej szczególnie ważny. Dobrze zapamiętała poprzednią edycję festiwalu, chociaż wówczas miała okazję obejrzeć zaledwie jeden film. Do tej pory wspomina seans Najgorszego człowieka na świecie z sentymentem, bo dzieło duńskiego reżysera pozwoliło jej znaleźć na ekranie odbicie swoich własnych przeżyć.
Nasza rozmowa odbyła się czwartego dnia festiwalu, po zakończeniu spotkania z Erykiem Lubosem.
Jędrzej Gołąbiewski – wolontariusz-weteran
Chociaż wypowiada się na swój temat z niezwykłą skromnością, to inni wolontariusze nazywają go „wolontariuszem-weteranem”. Pomaga współtworzyć festiwal już siódmy raz z rzędu (nie licząc pandemicznych edycji on-line). W tym roku wyszedł z inicjatywą, aby w ramach urozmaicenia gali zamknięcia, wcielić się w postać Emmetta Browna. Następnego dnia zakupił elementy stroju i skompletował je tak, żeby jak najbardziej przypominały oryginał. Przebrany za naukowca z filmu „Powrót do przyszłości”, witał wchodzących do sali CKK Jordanki. W ten sposób, za pomocą prostego kostiumu i swojej kreatywnej postawy, wywoływał uśmiech na twarzach zaproszonych gości.
Przemysław Sikorski – uczestnik festiwalu
Przemka do wzięcia udziału w wydarzeniu przekonał plakat wiszący w Toruniu na jednym ze słupów ogłoszeniowych. Poprosiłem go ostatniego dnia festiwalu o poświęcenie mi chwili na krótką rozmowę. Kinematografię najbardziej docenia za niecodzienne historie opowiadane przez twórców na ekranie oraz za emocje, jakie przekazują te dzieła. Obaj byliśmy wówczas świeżo po seansie filmu „Limbo” w reżyserii Ivana Sena. Mój rozmówca przyznał, że nie miał okazji brać udziału w spotkaniach z twórcami. Wydawał się jednak zadowolony, że chociaż w taki sposób stał się nie tylko widzem, ale i uczestnikiem festiwalu TOFIFEST.
Na koniec, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zapytać was o to samo: za co wy kochacie kino? Mam nadzieję, że znajdą się wśród was miłośnicy X muzy i że zobaczymy się na następnej edycji TOFIFEST!
[Fot.: Julia Marszewska]