Mikołajkowy koncert Pawła Domagały w Centrum Kulturalno-Kongresowym Jordanki cieszył się dużym zainteresowaniem. Prawie wszystkie miejsca były zajęte, a widownia aktywnie uczestniczyła w wydarzeniu. Oprócz tupania nóżką w rytm piosenek fani chętnie wdawali się także w interakcje, co sprawiało uśmiech na twarzy artysty.
Domagała swój koncert rozpoczął od nastrojowej gry na gitarze, której towarzyszyła gra świateł. Atmosfera była istnie magiczna i bajkowa. Choć mogło się zdawać, że zapowiada się na poważny koncert, to tego wieczoru panował luźny i pogodny nastrój. Po podziękowaniu za przybycie, bo jak sam muzyk powiedział, dziwne by to było, gdyby zabrakło widowni, rozpoczął się show, na który każdy wyczekiwał.
Paweł Domagała nie szczędził interakcji z widownią. Zagadywał, śmiał się z nami, z nas i z samego siebie, a także wysłuchiwał, co fani mają mu do przekazania. Uśmiech nie schodził mu z ust, a pozytywna energia, którą emanował artysta, udzielała się tłumowi. Przed piosenką Łe Łe opowiedział o swoich spostrzeżeniach na temat współczesnej roli i postrzegania mężczyzn jako „winny całego zła”. Znany z ciętego humoru muzyk w oczach pań wtedy wydawał się bardzo kontrowersyjny, jednak wszystko to było z przymrużeniem oka i mam nadzieję, że nikt nie poczuł się obrażony. Paweł Domagała podsumował to, że lubi muzykę i obleśne żarty. Słowo obleśne jest tutaj dość przesadzone, jednak nie śmiem podważać słów artysty.
Artysta oprócz wydanych już piosenek, zaśpiewał także dwa przedpremierowe kawałki z nadchodzącej płyty. Swoje największe hity, czyli Weź nie pytaj oraz Wystarczę ja piosenkarz wykonał na końcu, oraz w trakcie bisu. Zanim to, fani mogli usłyszeć utwory takie jak Narnia czy Dureń. Drugą ze wspomnianych piosenek Paweł Domagała napisał o swoim przyjacielu, który popełnił samobójstwo. W setliście artysty pojawiło się także wiele pięknych i romantycznych piosenek o miłości, ponieważ jak sam wspomniał, po prostu bardzo lubi je wykonywać.
Przed wykonaniem piosenki Rafi muzyk opowiedział, o co tak właściwie z nią chodzi. Jest to utwór z serialu o tym samym tytule, który Domagała napisał wraz ze swoją żoną i przy pomocy najbliższych przyjaciół. Dumnie opowiadał, kto z zespołu był odpowiedzialny za jaką część ich pracy, nawet jeżeli polegała ona jedynie na wykupieniu działającego pakietu Polsat Box Go. Oprócz tego, opowiadał także o swoich doświadczeniach na festiwalach oraz o interakcjach mniej lub bardziej przyjemnych ze swoimi kolegami z branży.
Ku mojemu zdziwieniu koncert trwał prawie dwie godziny. Czas jednak zleciał tak szybko, że nawet nie odczułam upływających godzin. Wszystko dzięki wspaniałej atmosferze, którą zbudował muzyk wraz ze swoim zespołem. Bardzo podobało mi się, że po każdej piosence piosenkarz miał przygotowany żart albo anegdotkę, dzięki którym niemożliwe było odczuwanie nudy. Na koniec Domagała podziękował całej swojej ekipie, niesamowicie ich przy tym wychwalając. Widać było w tym szczerą wdzięczność, a podczas całego koncertu miłość, jaką artysta obdarza muzykę.
[Fot.: Małgorzata Chabowska]