Tak dużego wydarzenia kulturalno-studenckiego jeszcze nie było. Cały klub „Od Nowa”, dzień po Mikołajkach, zapełnił się pokazami, performance’ami, wystawami, projekcjami i wszystkimi innymi możliwymi przekazami szeroko pojętej sztuki. Aktualizacje z I Ogólnopolskiego Przeglądu Kultury Studenckiej możecie śledzić w tym artykule.
Całodniowy maraton rozpoczął film Boom na duchowość Aleksandry Mrówczyńskiej z Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralna im. Leona Schillera w Łodzi.
W holu, w Galerii Dworzec Zachodni mogliśmy podziwiać liczne wystawy. Nie dotyczyły wyłącznie malarstwa i rysunku. O swojej oryginalnej, bo wykonanej na szydełku pracy, a także o całości wystawy Przerost opowiedziała Edyta Radziewicz z UMK:
W Galerii znalazły się również bardziej klasyczne formy malarstwa. Swoje Sprawozdanie przedstawił nam Wojciech Lis z UMK:
Na małej scenie swój performance o tytule Aukcja przedstawiła Klara Kośmider z UMK. Przy pomocy farb, białej płachty i wizualizacji wideo stworzyła interdyscyplinarną choreografię. Tematyka była oparta na czterech żywiołach, do których była dopasowana muzyka i charakter tańca. Na koniec występu autorka przyczepiła na malunek etykietkę z dużą kwotą, co w ciekawy sposób podsumowało to działanie artystyczne i nawiązało do współczesnych nurtów oraz dyskusji w świecie sztuki.
Na sali kinowej podczas wydarzenia odbył się przegląd filmów krótkometrażowych oraz animacji. Wystawiano takie filmy jak Rondo Agnieszki Makowskiej z UMK w Toruniu, który w niekonwencjonalny i ciekawy sposób przedstawia znajomych grających w krzesełka. Innym filmem była animacja Struggle Anastazji Urbanowicz również z naszego Uniwersytetu. Została ona wykonana za pomocą skanu linorytu, a między klatki wstawione zostały zdjęcia rycin. Sam film opowiada o śnie, w którym bohater zmaga się z żywiołami, by na końcu wybudzić się.
Jedną z najbardziej przyciągających rzeczy była praca artystyczna pt. Moje prawo do złości autorstwa Olgi Batkiewicz. Wystawiła ją wraz z własnoręcznie wykonanymi zestawami (EkspresJa oraz Claritas). Olga opowiedziała nam o swoich pracach oraz o tym, czemu wystawiła swoją pracę.
Jednymi z najbardziej zwracających uwagę dzieł były prace Pauli Brzozowskiej. Zostały one wykonane na szkle akrylowym za pomocą markerów. Kuszące swymi kolorami wciągały w inny świat, a to dzięki zgrupowaniu kilku przezroczystych warstw z malunkami. Paula w wywiadzie opowiada o tym co ją zainspirowało oraz jak przebiegał proces tworzenia.
Zobacz też: Poetyckie starcia w klubie Od Nowa – Listopadowy Slam Poetycki
O godzinie 15:30 koncert na dużej scenie rozpoczął zespół Earthclipse. Z członkami zespołu porozmawialiśmy przed występem:
Podczas Przeglądu udało się nam porozmawiać z Jakubem Michalakiem, zapracowanym organizatorem wydarzenia z Samorządu Studenckiego UMK:
Zaraz po zakończeniu projekcji filmu Pierwiastki życia, widzowie siedzący w sali kinowej mieli okazję, aby obejrzeć improwizację taneczną w wykonaniu Anny Rus, dla której był to solowy debiut sceniczny. Tancerka wkroczyła na scenę w powłóczystej szacie, trzymając, a wkrótce także rozpryskując tytułową miksturę. Gdy w powietrzu unosił się zapach własnoręcznie przygotowanej mieszanki ziół i przypraw, artystka przy akompaniamencie muzyki new age odsłoniła malunki, zdobiące jej całe ciało. Te wcześniej ledwo widoczne ornamenty, dzięki zmianie oświetlenia na UV w kolejnej części przedstawienia, zaczęły świecić intensywną zielenią. Anna Rus zaproponowała swoim odbiorcom nie tylko występ taneczny, lecz także wielozmysłowe doświadczenie, w którym wzrok, węch oraz słuch grały równorzędną rolę.
Swoim krótkim monodramatem Anna Bochenek rozpoczęła kolejną część Przeglądu Kultury Studenckiej, która tym razem odbywała się na Małej Scenie. Z wyjątkowo minimalistyczną scenografią, która składała się z zaledwie prostego stołu oraz trzech krzeseł, Anna odpowiednio operując mimiką oraz tonem głosu, była w stanie skupić uwagę wszystkich widzów. Dzięki temu historia przedstawiona w wierszu Tuwima zyskała kolejny, poruszający odbiorcę wymiar.
Urszula Markiewicz przedstawiła zgromadzonej publiczności interpretację Dzieci Malarzy N. Przybysz, utworu wyjątkowo bliskiego swojemu sercu. Przy minimalistycznym akompaniamencie oryginalnej piosenki, publiczność mogła skupić się tylko na dźwięku skrzypiec.
Główna bohaterka kabaretu Nudy paskudy Klary Pobiedzińskiej z Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie to zapracowana kobieta pracująca, którą na skraj wytrzymałości psychicznej doprowadził fakt, że musiała wykonać dla swojego szefa 500 dwustronnych kopii. W pewnym momencie zaczyna śmiać się maniakalnie oraz gdakać, a zgubione kartki papieru pełnią jej rolę skrzydeł. Przywodzi to na myśl iście kafkowski motyw – nie ważne, w jakim stanie się znajdujesz, w kapitalistycznym społeczeństwie musisz być produktywnym mimo to.
Po zakończeniu wszystkich występów na Małej Scenie przyszedł czas na rozmowę z zaproszonymi na wydarzenie ekspertami. Choć zapewne był to moment, którego bało się wiele osób prezentujących, ich opinie ostatecznie okazały się być wyjątkowo pozytywne. W trakcie omówienia wielokrotnie podkreślano, że całe przedsięwzięcie jest wyjątkową szansą nie tylko dla osób występujących, lecz także dla widzów, którzy mogą zaczerpnąć inspirację dla swojej własnej potencjalnej twórczości. Co prawda powrót do dużej roli, jaką pełniła kultura studencka w latach 60-tych XX wieku nie jest już możliwy, nikt nie zabierze młodym ludziom prawa do ich własnej ekspresji. Eksperci wyrazili ogromny podziw wobec całej strony organizacyjnej wydarzenia, a także wyrazili nadzieję na powstanie podobnych przedsięwzięć w innych miastach studenckich.
Teatr „Antrakt” podjął się niemałego wyzwania – decydując się na sceniczną interpretację Tajemnej Historii, kultowej już powieści Donny Tartt musiał nie tylko sprostać wymaganiom fanom oryginału, lecz również przedstawić ją na tyle czytelnie, aby była zrozumiała dla nowych odbiorców. Na szczęście śmiało można przyznać, że wywiązał się z tego zadania znakomicie. Pewne zmiany wobec książkowej Tajemnej Historii okazały się jednak konieczne. Największą z nich jest nieobecność Francisa, jednego z głównych bohaterów oryginału. Choć fakt ten okazał się dla mnie nieco rozczarowujący, historie dało się przepisać w sposób spójny i nadal bardzo angażujący dla widza. „Antrakt” w pełni wykorzystał możliwości, jakie daje scena w opowiadaniu historii. Spektakl korzysta z różnego rodzaju środków audiowizualnych, które wzbogacają przedstawianą fabułę. Dzięki nieograniczaniu się jedynie do perspektywy Richarda, narratora z książkowego pierwowzoru, „Antrakt” mógł przedstawić na scenie wydarzenia, które w książce czytelnik poznaje jedynie z drugiej ręki.