Pieśń krwi autorstwa Anthony’ego Ryana to historia o walce, braterstwie, poświęceniu i trudnej miłości. Na pierwszy rzut oka są to standardowe, dobrze znane motywy. Jak wyglądają w rzeczywistości?
AUTOR GODNY UWAGI
Anthony Ryan to szkocki pisarz fantasy i science-fiction oraz znawca średniowiecza. Początki kariery miał trudne ze względu na liczne odmowy wydawnicze. Musiał więc zaczynać od self-publishingu. Pieśń krwi – pierwsza część trylogii Kruczy cień, została samodzielnie opublikowana ponad dziesięć lat temu w Wielkiej Brytanii i spotkała się z bardzo pozytywnym odbiorem. To sprawiło, że autor otrzymał w końcu kontrakt z wydawnictwem Penguin i mógł zająć się pisaniem na pełen etat.
Jego kunszt nadal spotyka się z uznaniem, bo trylogia po wielu latach została ponownie wydana w Polsce przez Fabrykę Słów. Całość prezentuje się elegancko dzięki efektownej oprawie graficznej. Ostatnia część ukazała się 31 stycznia 2025 roku. Uważam, że to idealny moment na podzielenie się opinią o pierwszym tomie, zatytułowanym Pieśń krwi. Być może zachęcę kogoś do zapoznania się z tym uniwersum.
FANTASY W ŚREDNIOWIECZNYCH REALIACH
Świat wykreowany przez Anthony’ego Ryana pod względem geografii przypomina ten z uniwersum Wiedźmina. Na północy znajduje się Zjednoczone Królestwo, rządzone przez starego intryganta, króla Janusa. Południe, zamieszkiwane jest przez wysoko rozwiniętą cywilizację – Cesarstwo Alpirańskie. Natomiast Wyspy Meldeńskie, położone na Morzu Eryneńskim, to ojczyzna wilków morskich i żeglarzy.
Opisy krain są krótkie, ale obrazowe. Gęste lasy, kryjące zastępy łuczników, bezkresne, skąpane w słońcu pustynie, ogromne twierdze, strzeżone przez zastępy rycerzy oraz wiele więcej pięknych miejsc czeka na czytelnika w Pieśni krwi. Styl autora jest precyzyjny i pobudza wyobraźnię, choć Ryan stawia przede wszystkim na dynamiczną i zaskakującą fabułę, osadzoną w brutalnych średniowiecznych realiach.
PIERWSZY MIECZ KRÓLESTWA
Główny bohater, Vaelin Al Sorna, jest synem legendarnego Lorda Bitew. W wieku dziesięciu lat zostaje oddany przez ojca do Szóstego Zakonu, położonego w Zjednoczonym Królestwie. Zakon ów to miejsce, gdzie chłopcy stają się mistrzami miecza, walczącymi w obronie wiary i królestwa. Bracia zostają nową rodziną Vaelina, ponieważ musi on wyrzec się swojej przeszłości. Razem przechodzą morderczy trening, który dla mniej sprawnych adeptów kończy się śmiercią. Pieśń krwi przedstawia drogę, jaką przeszedł protagonista. Czytelnik poznaje go jako przerażone, porzucone dziecko i obserwuje, jak staje się pierwszym Mieczem Królestwa, najgroźniejszym wojownikiem na kontynencie i żywą legendę.
Zobacz też: Wiedźmin. Rozdroże kruków – przygody Geralta-gołowąsa [RECENZJA]
![](https://www.sfera.umk.pl/wp-content/uploads/2025/02/przerywnik.jpg)
DYNAMICZNA AKCJA, CZYLI SAM KONKRET
Na pierwszy rzut oka fabuła może wydawać się klasyczną, nudną historią „od zera do bohatera”. Jednak świat przedstawiony, w którym rozgrywa się akcja, jest pełen pałacowych intryg, wojen i tajemniczego Mroku. Mrok jest odpowiednikiem magii: zakazanej, pociągającej wiedzy, uznawanej przez wiernych za plugawe bluźnierstwo. Jest ona zaciekle tępiona rzez Domy Zakonne, których członkowie wytrwale mordują wszystkich, którzy mają coś wspólnego z Mrokiem.
Jak można się domyślić, Vaelin bardzo szybko wpada w tarapaty, a czytelnik może cieszyć się wartką akcją, pełną zaskakujących twistów. Bohater szuka prawdy o swojej rodzinie i walczy w licznych bitwach wraz ze swoimi braćmi z Szóstego Zakonu. Przeżywa także trudną miłość i staje się częścią sprytnego planu, opracowanego przez podstępnego króla Janusa. W tym czasie naszą uwagę przyciągają emocjonujące i krwawe opisy licznych walk.
Książka ma 768 stron, jednak po przeczytaniu nie czułem się znużony, wręcz przeciwnie. Ryan nie pozwala się nudzić, czytelnik wraz z głównym bohaterem zastanawia się, co jest prawdą w świecie pełnym fałszu i brutalności.
DIAMENT BEZ SKAZY?
Raczej nie. Chwaliłem Pieśń Krwi za dynamiczną akcję, jednak początek powieści, czyli opis treningu w Domu Szóstego Zakonu, mógłby być, moim zdaniem, nieco krótszy. Naprawdę ciekawie robi się, dopiero gdy Vaelin staje się dorosły, a jego charakter jest już w pełni ukształtowany (czyli mniej więcej około 300. strony). Odniosłem wrażenie, że język postaci mógłby być nieco bardziej zindywidualizowany. Każda postać posługuje się mniej więcej tym samym stylem językowym, nawet poeci.
W Pieśni Krwi atmosfera jest ciężka, czasami nawet depresyjna. Brakowało mi w związku z tym również choćby odrobiny humoru, który rozładowywałby nieustanne napięcie. Styl Ryana zazwyczaj jest pełen powagi, chociaż niektórym to może przypaść do gustu.
PIEŚŃ KRWI TO BARDZO DOBRE FANTASY
Spójny świat i ciekawa opowieść sprawiają, że Pieśni Krwi potrafi wciągnąć na długie godziny. Powieść Anthony’ego Ryana jest bardzo dobrze napisana i stoi na naprawdę wysokim poziomie. Fani fantasy nie powinni być zawiedzeni. Po przeczytaniu pierwszego tomu warto sięgnąć po dwie pozostałe części trylogii – Lorda Wieży i Królową Ognia.