– Mój dom jest otwarty dla ludzi, bez względu na ich przekonania polityczne – powiedział w rozmowie z „Radiem Sfera” Daniel Passent. Felietonista tygodnika „Polityka” był gościem festiwalu, na którym rozmawiano o książce „Dzieła rozebrane” Jana Wróbla, poświęconej felietonom Passenta.
Z Danielem Passentem rozmawiałem dwa dni po spotkaniu z festiwalową publicznością. W sobotni wieczór usiedliśmy na jachcie „Nicole”, a w tle polska reprezentacja w piłkę siatkową grała z bułgarskim zespołem.
Wróbel z Passentem przy jednym stole
Podczas tegorocznej edycji „Media i Sztuka” Daniel Passent opowiadał o pracy z Janem Wróblem nad książką „Dzieła rozebrane” (Wydawnictwo Czerwone i Czarne, 2013). Nie zabrakło oczywiście opowieści o powstawaniu felietonów. Ewa Winnicka, współprowadząca spotkanie z felietonistą powiedziała, że Jan Wróbel był jedyną osobą, która rozmawiała o twórczości Passenta w jego domu. – To była przenośnia trochę. Dlatego, że, mam nadzieję, że mój dom jest otwarty dla ludzi bez względu na ich przekonania polityczne – sprostował w sobotni wieczór felietonista „Polityki”. W trakcie naszej rozmowy zapytałem Daniela Passenta o jego współpracę z Janem Wróblem.
ZOBACZ TAKŻE: Passent rozebrany
Sprawa Fibaka. Tabloidyzacja wzięła górę
W trakcie spotkania „pojawiła się” osoba Wojciecha Fibaka. Jak przyznał dziennikarz, dzięki tenisiście udało mu się napisać kilka felietonów podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych. – Wiem, że Fibak jest wrażliwy na piękno w każdej postaci. Także pięknych pań, ale nie narusza tym żadnych takich reguł współżycia – powiedział w rozmowie z „Radiem Sfera”.
W rozmowie nie zabrakło również odniesień do upublicznienia rozmowy Fibaka z redaktorem naczelnym tygodnika: „Potem, jak rozumiem, Fibak zadzwonił do redaktora Latkowskiego. Odbyła się długa rozmowa, którą ten redaktor nagrał i opublikował. Bez autoryzacji, bez zgody Fibaka”.
Cezary Łazarewicz, pomysłodawca festiwalu, a obecnie dziennikarz tygodnika „Wprost”, przedstawił historię powstania artykułu o Fibaku w ramach akcji „Nie ma świętych krów”.
– Jeśli nie od opisywania takich rzeczy, to od czego jest prasa? – pyta Łazarewicz. – Trochę zapomnieliśmy o takiej kontrolnej funkcji prasy. A „Wprost” próbuje trochę wrócić do tego – dodaje.
– Pan Fibak działa we własnym imieniu. Na własny rachunek. Tutaj tabloidyzacja wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem – podsumował Daniel Passent publikację tygodnika „Wprost”.
Rozmowy o „Polityce”
Daniel Passent z tygodnikiem „Polityka” jest związany od 1959 roku. – „Polityka” się bardzo zmieniła. Z takiej dużej płachty stała się magazynem opinii, takim jak „Time” czy „Newsweek” czy „Wprost”. Nadal jest, moim zdanie, najlepszym tygodnikiem i jest czytana przez inteligencję – twierdzi felietonista tygodnika.
Daniel Passent zwrócił również uwagę na nowy projekt realizowany przez tygodnik „Polityka Insight”. – Sytuacja prasy drukowanej się zmieniła, zdecydowanie na niekorzyść – przyznał Passent.
Daniel Passent zaistniał w historii światowego dziennikarstwa, gdy w latach 60-tych XX wieku, uzyskał prawo do publikacji pamiętników zbrodniarza hitlerowskiego – Adolfa Eichmanna. Opublikowano je na łamach tygodnika „Polityka” w maju 1961 roku. W styczniu pojawiły się w tygodniku „Life”, a w listopadzie 1960 roku w „Sternie”. W latach 1996-2001 pełnił funkcję polskiego ambasadora w Chile.
Zdjęcie: Daniel Passent na festiwalu „Media i Sztuka” w 2012 roku
Źródło zdjęcia: Bałtyk Festiwal Media i Sztuka