Płocki festiwal pobił kolejny rekord frekwencyjny. Blisko 12 tysięcy miłośników reggae bawiło się przy dźwiękach płynących z czterech festiwalowych scen. W ciągu trzech dni przed publicznością zgromadzoną na nadwiślańskiej plaży zaprezentowało się 77 artystów, reprezentujących różne gatunki, mieszczące się w definicji muzyki jamajskiej.
Headlinerem tegorocznej edycji był Shaggy, który zjednał sobie tych negatywnie nastawionych, po tym, jak spontanicznie dołączył do Dr. Ring Dinga i świętującej 10-lecie ekipy Tiszteletu w namiocie dźwięku. Z kolei Max Romeo, pomimo padającego deszczu, przeniósł Płock na Jamajkę i pokazał całe piękno rootsu.
Doskonale wszystkim znani Jahcoustix, Richie Stephens, czy też Mellow Mood swoimi koncertami tylko utwierdzili zgromadzonych w przekonaniu o swojej świetności. Znaleźli przy tym chwilę na rozmowę z Olą Krajewską.
Jahcoustix, a właściwie Dominik Haas, to jeden z najważniejszych europejskich twórców reggae. W ciągu trwającej dekadę kariery, współpracował z największymi gwiazdami muzyki jamajskiej. Nagrał 6 albumów, z czego ostatni, wydany w czerwcu – „Frequency” jest nie tylko jego najbardziej rootsowym krążkiem, lecz – jak sam przyznaje – dowodem na to, że nie ma rzeczy niemożliwych.
W swojej ponad 30-letniej karierze Richie Stephens płynnie porusza się pomiędzy gatunkami muzycznymi, nieustannie zjednując sobie słuchaczy z różnych stron globu. Jego recepta na sukces jest prosta – miłość do muzyki.
– Jeśli coś kochasz, ludzie to wiedzą. Jeśli wkładasz w to swoje serce, ludzie to czują. I to określa, czy zostaniesz w tym biznesie, czy nie – mówi Richie Stephens.
Dowodzona przez bliźniaków Garzia – Jacoba i L.O. włoska grupa Mellow Mood, podbija fanów muzyki reggae swoją energią i bezpośredniością. Kontakt z fanami jest dla nich najważniejszy, dlatego też po koncertach spotkać ich można w tłumie, gdzie cierpliwie pozują do zdjęć.
– Nasi fani lubią naszą muzykę, ale ja wierzę, że kochają nas, bo mogą się z nami utożsamiać, widzą, że jesteśmy tacy jak oni. To jest nasza siła – twierdzi L.O.
Reggaeland 2013 przeszedł już do historii i nie pozostaje nic innego, jak odliczać miesiące do kolejnej edycji, która – podobnie jak miniona – usatysfakcjonuje każdego fana pozytywnych wibracji.
Zdjęcie: Nadesłane przez organizatora
Relację przygotowała: Aleksandra Krajewska