Kończąc tegoroczną trasę koncertową zespół Happysad pojawił się w Toruniu. Grupa od kilkunastu lat istnieje na polskiej scenie muzycznej, zbierając wokół siebie rzesze oddanych fanów, którzy nie znają zespołu z programów typu talk-show ani telewizji śniadaniowej, w której występu grupa już kilkakrotnie odmówiła.
Jak to się dzieje, że zespół tak rzadko pojawiający się w mediach zdobywa coraz większą popularność i jak wyglądały jego pierwsze kroki na scenie, mówi Kuba Kawalec.
Jeszcze przed wydaniem pierwszej płyty zespół zaczął pracować z Pawłem Hordejukiem, zawiązanym przez 12 lat ze spółką medialną Agora S. A. Jak menadżer wspomina pierwsze kroki zespołu?
Czym zajmowaliby się członkowie zespołu Happysad, gdyby ich przygoda z muzyką skończyła się za drzwiami garażowymi? Kuba Kawalec nie wyobraża sobie, jak mogłoby wyglądać teraz ich życie. Co ciekawe mimo artystycznych dusz, kierunki, jakie studiowali Panowie, są dalekie od humanistycznych.
W tym roku zespół po raz kolejny mogliśmy zobaczyć na jednym z największych festiwali w Europie – Przystanku Woodstock. Happysad nie pojawił się tam przypadkowo, grupa za zeszłoroczny koncert otrzymałam nagrodę publiczności (Złotego Bączka), która pozwoliła grupie wyjść na dużą scenę po raz kolejny. A jaka publiczność jest grupie najbliższa?
Kilka dni temu został rozstrzygnięty Plebiscyt Gazety Wyborczej, w którym czytelnicy wybierali najlepsze polskie piosenki ostatnich 13 lat. Trzecie miejsce zajął utwór „Zanim pójdę”, który mimo upływającego czasu wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem. Piosenka jest populara nie tylko w stacjach radiowych, gdzie rzadko można usłyszeć inne utwory zespołu Happysad. Jest ona również nieodłączną częścią tras koncertowych.
Zespół wydał już pięć albumów studyjnych, z czego dwa ostatnie zyskały staus złotej płyty. Happysad na żywo będzie można usłyszeć dopiero 28 lutego, ale jest również dobra wiadomość dla fanów kapeli. Już wiosną zespół rozpoczyna nagrywanie krążka numer 6.
Autor: Justyna Ruczyńska