Już jakiś czas zbieram się, by w Kąciku otaku napisać o Prophecy – mandze obecnej na polskim rynku od połowy 2013 roku. Szczerze muszę przyznać, że nie ułatwiało mi tego wydawnictwo, które do stycznia 2014 roku wydało dwa tomy historii. Dopiero w lutym tego roku na rynku zagościł trzeci tom serii. Najbardziej zaskoczyło mnie w nim to, że to już ostatni.
Przedstawiona w Prophecy historia jest krótka. W przeciągu trzech tomów poznajemy historię czterech młodych ludzi sfrustrowanych społeczeństwem w chyba każdym możliwym aspekcie. Przjedźmy do rzeczy. Cała manga skupia się na cudownej zgubie XXI wieku jaką są media społecznościowe. Za pośrednictwem YouTube’a grupa przyjaciół sieje postrach w Tokio, wrzucając filmy z zapowiedziami przestępstw, jakie zamierzają popełnić. Wśród społeczeństwa ich czyny spotykają się z aprobatą jako, że najczęściej zbrodnie to karanie najróżniejszych osób, które kiedykolwiek przyczyniły się do jakiejś szkody społecznej. Popularność Gazeciarza, jak nazywa się bohater filmów wypuszczanych do sieci, rośnie z dnia na dzień, co przykuwa uwagę Departamentu do walki z przestępczością cybernetyczną. W krótkim czasie Gazeciarz ze swoimi przyjaciółmi zamieszanymi w przedsięwzięcie stają się poszukiwanymi numer jeden.
Cała manga skupia się na cudownej zgubie XXI wieku jaką są media społecznościowe. Za pośrednictwem YouTube’a grupa przyjaciół sieje postrach w Tokio, wrzucając filmy z zapowiedziami przestępstw, jakie zamierzają popełnić. Wśród społeczeństwa ich czyny spotykają się z aprobatą jako, że najczęściej zbrodnie to karanie najróżniejszych osób, które kiedykolwiek przyczyniły się do jakiejś szkody społecznej.
Zbrodnie Gazeciarza są coraz bardziej nagłaśniane, jako, że ich celem stają się znane i mocno rozpoznawalne osoby. Żeby jednak czytelnikowi wyczyny Gazeciarza za szybko się nie znudziły w historię wplecione są retrospekcje bohaterów, mające przybliżyć ich sylwetki i motyw takowego postępowania. Od samego początku widać, że w ich życiu miały miejsce wydarzenia, które mogły pchnąć ich ku wymierzaniu sprawiedliwości na własną rękę, co byłoby jak najbardziej zrozumiałe. Z zupełnie mi niezrozumiałych powodów autor mangi w ostatnim jej tomie postanowił wywrócić wszystko do góry nogami. I jeśli taki przewrót dobrze się zaplanuje, to może wyjść on serii na dobre, tutaj niestety się to nie udało. Zmiana koncepcji w ostatniej chwili spowodowało, że historia bohaterów szyta grubymi nićmi, rozeszła się w szwach na przełomie kilku kartek. Po niemal pięciu miesiącach oczekiwania na kolejny tom, nie jest to dzieło, jakie chciałoby się otrzymać.
Patrząc na fakt, że w Japonii ta krótka manga wychodziła przez niemal dwa lata, zaczynam zastanawiać się, że Tetsuyi Tsutsui przypadkiem nie zabrakło pomysłów. Dwa pierwsze tomy zapowiadały raczej złożoną historię, z wieloma wątkami do poprowadzenia, nie wspominając już o opowiedzeniu historii bohaterów drugoplanowych. Tom trzeci to pozbycie się zmartwienia, jakim jest rozwinięcie tej historii w stopniu, w jakim na to zasługuje. Zakończenie jest po prostu marne. Cała historia okazuje się zupełnie nie związana z tym, czego chcieli dokonać bohaterowie. Ich faktyczne cele, ujawnione w zakończeniu, można było osiągnąć na wiele prostszych i skuteczniejszych sposobów. Ukrywanie twarzy za maską z gazety i robienie szumu w internecie wcale nie było potrzebne.
Manga poruszająca tak aktualne tematy, dodatkowo w tak intrygujący sposób, po prostu musiała być dobra. Niestety, manga to zmarnowany potencjał. Historię można było rozwinąć i zadbać o sensowne zakończenie. W tym przypadku było to wymuszone zakończenie historii, na którą zabrakło pomysłu, chęci albo czasu.
Już kolejny raz jestem rozczarowana serią, przez wysokie oczekiwania, jakie wobec niej miałam. Wina nie leży jednak po mojej stronie, bo Prophecy ustawiło poprzeczkę naprawdę wysoko. Manga poruszająca tak aktualne tematy, dodatkowo w tak intrygujący sposób, po prostu musiała być dobra. Niestety, manga to zmarnowany potencjał. Historię można było rozwinąć i zadbać o sensowne zakończenie. W tym przypadku było to wymuszone zakończenie historii, na którą zabrakło pomysłu, chęci albo czasu. Do tej pory zaglądam na ostatnią stronę trzeciego tomu i sprawdzam, czy aby na pewno to już definitywny koniec serii. Za każdym razem wszystko wskazuje na to, że tak właśnie jest.
grafika: Piotr Murzyński