Można motywować, sugerować czy pokazywać na własnym przykładzie. Resocjalizacja to proces czasochłonny oraz skomplikowany. Jest to jednak szansa dla przestępców, którzy mogą później wrócić do normalnego życia.
„Za kurtyną resocjalizacji. Droga do wolności” – pod takim hasłem odbyła się dzisiejsza konferencja zorganizowana przez Sekcję Resocjalizacji przy Wydziale Nauk Pedagogicznych. Seminarium adresowane było do kręgu ludzi nauki, studentów i pracowników placówek o charakterze resocjalizacyjnym. Debatowali oni nad tym jaka jest skuteczność tego procesu, jak i kiedy powinien być przeprowadzany oraz kogo powinien dotyczyć. Ten temat od lat stanowi kość niezgody w wielu naukowych kręgach. Ale czym w ogóle jest resocjalizacja? Zdaniem Małgorzaty Kowalczyk, pracownika Katedry Opieki i Wychowania, są to działania mające na celu readaptacje, czyli przystosowanie osób, które popełniły przestępstwa. Polegają na naprostowaniu zachowań które nie zgadzają się z ustalonymi normami oraz oczekiwaniami społeczeństwa.
„W jednym słowie, ani nawet w jednym zdaniu nie da się jasno określić czym jest resocjalizacja. To są działania wielozakresowe.”
Resocjalizacja to długi proces. Zaczyna się, gdy kuratorium otrzymuje akta dozorowe i przeprowadza pierwsze spotkanie ze skazanym. Dalsze działania to wywiad środowiskowy: badanie otoczenia, rozmowy z odpowiednimi instytucjami i służbami, wszystko co pozwoli dowiedzieć się jak najwięcej o skazanym. Następnie ustala się diagnozę oraz odpowiedni plan procesu resocjalizacyjnego – trwa on tak długo jak nakaże sędzia. Resocjalizacji poddawane są wybrane osoby, znaczenie ma głównie charakter popełnionego przestępstwa.
Patronat nad konferencją sprawowali: Dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych, Dyrektor Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Bydgoszczy oraz Wielkopolskie Stowarzyszenie Kuratorów Sądowych.
Materiał Dominiki Kiełpińskiej i Adama Liszewskiego.
Zdjęcie: Andrzej Romański