Radio Sfera UMK

Gramy swoje, po studencku!

Nowe pokolenie 14/44 – Matheo i Grzech Piotrowski

Przepiękny album – tak rapową płytę określić można bardzo rzadko, a Nowe pokolenie 14/44 – jak najbardziej. Po pierwsze dlatego, że dobrze zrobione utwory o wojnie wzruszają maksymalnie. Po drugie dlatego, że ginie gdzieś strach przed łączeniem mocnego męskiego rapu z anielskimi kobiecymi wokalami. Nareszcie.

Nowe pokolenie to album producencki Mateusza „Matheo” Schmidta i Grzecha Piotrowskiego. Obaj robią muzykę, ale zupełnie inną. Matheo zajmuje się głownie rapem, a Grzech – popem i jazzem. Ta różnica absolutnie nie przeszkodziła im w stworzeniu wspólnego krążka. Wręcz przeciwnie – pozwoliła stworzyć coś, czego w polskiej muzyce bardzo mało. I nie dość, że połączone zostały gatunki bardzo od siebie różne, to jeszcze wszystko to spoił jeden temat – wojny i powstania warszawskiego. Nazywanie tej płyty Nowym i pokoleniem i łączenie roku 1944 z obecnym jest może przesadą, ale wielokrotne jej przesłuchanie uświadomiło mi jedną rzecz – przejmujące utwory o żołnierzach, barykadach i krwi mogą stworzyć wszyscy, a takiej prawdy w głosie jaką mają raperzy poza nimi nie ma nikt. Zdarzają się też oczywiście i raperzy, którzy mają z tym problem, ale o tym niżej.

Ten album wygrał Kękę i jego prosty, szczery rap. Wiersz o nas i chłopcach, kawałek nagrany z Martą Zalewską, ma w sobie coś, czego nie ma żaden inny na tej płycie – nadzieję. Z jednej strony wojna, walczący żołnierz i tęskniąca kobieta, ale z drugiej – ogromna wiara w to, że wszystko dobrze się skończy. Takie samo wrażenie tworzy warstwa muzyczna – brawa dla producentów. Reszta jest już raczej smutna, ale za to przejmująca i nadal prawdziwa. Obok Kękęgo stawiam Sobotę. Ku zaskoczeniu wszystkich. Rapera, który do życia ma stosunek jednak specyficzny. W teledyskach półnagie modelki, na szyi łańcuch, powagi raczej brak. Absolutnie nie umniejszam jego muzyce, bo ostatnia płyta X przykazań, wyprodukowana przez Matheo, to zdecydowanie dobry krok w jego raperskiej karierze. To jedynie wyrażenie zaskoczenia, że takiemu właśnie raperowi udało się w tak fantastyczny sposób wywołać wzruszenie. I to dwa razy. Sobota na krążku Nowe pokolenie pojawia się w kawałku Dlaczego nie mam takiej mocy, nagranym razem z Mateuszem Krautwurstem, oraz w Kołysance (Smutna rzeka), w której towarzyszy mu Anna Karwan. Oba utwory ściskają za serce i wywołują ciarki na całym ciele. Kołysankę nagrał również O.S.T.R…. – i tutaj już tak dobrze nie jest, bo o ile technika jak zawsze poprawna, to przekaz mija się z celem. Nie sądziłam, że kiedykolwiek do takiego wniosku dojdę, ale Ostrowski sprawił, że płyta nie jest spójna i to on zaniża jej wartość. Świat się kończy.

Poza tymi trzema raperami na albumie pojawił się Borixon, Tadek, Proceente, Kasta i Lukasyno. Ten ostatni jako jedyny nagrał kawałek solo. Pozostali panowie ze Sławkiem Uniatowskim, Joanną Lewnadowską i Moniką Kuczerą. Poza tym kawałek solo dorzuciła Kari Amirian i do tego wyboru producentów nie jest przekonana. Ale gdyby połączyć Kari z jakimś raperem, to jestem pewna, że byłoby to mistrzostwo świata. Krążek otwiera producencki popis Matheo, a zamyka – Grzecha Piotrowskiego.

Płyt producenckich ukazuje się ostatnio sporo i wszystkie trzymają dobry poziom, dlatego nie można powiedzieć, żeby Nowe pokolenie było najlepszą i deklasowało konkurencję, ale ja nie wkładałabym jej też pomiędzy wszystkie inne. Wyjęłabym ją z rapu i włożyła między albumy powstańcze i wojenne, tworzone dzisiaj przez młodych ludzi, którzy próbują zrozumieć to, co stało się siedemdziesiąt lat temu. Może i nie ma co rozdrapywać starych ran, ale dobrze wiedzieć, że jest w nas jeszcze wrażliwość i szacunek do historii.

Zdjęcie: profil projektu na fb