Czekaliśmy z niecierpliwością na trzecią część Hobbita i oto jest: Hobbit, Bitwa Pięciu Armii wszedł na ekrany polskich kin 25 grudnia ubiegłego roku. Z racji na dosyć rozbudowaną fabułę wszystkich trzech części filmu, myślę, że czytelnikom należą się małe wyjaśnienia.
Hobbit czyli tam i z powrotem, to książka, o której już słyszeliście w radiu Sfera. Mówiłam, że nie jest ona zbyt obszerna, a mimo to reżyser Peter Jackson, zdecydował się na trylogię. Dlaczego? Głównie ze względu na tych, którzy nie sięgnęli jeszcze po książki J.R.R. Tolkiena, a szczególnie po Władcę Pierścieni.
Filmowa trylogia Hobbita ma nawiązywać do wydarzeń, które mają ogromne znaczenie we Władcy. To właśnie dlatego wpleciona zostaje tu postać Azoga Plugawego oraz wątek o odradzającym się Sauronie, o czym w książce tak naprawdę nie ma ani słowa. Armie orków, czarna forteca, elfka Tauriel czy nawet postać Legolasa znanego widzom i czytelnikom z Władcy Pierścieni to elementy Hobbita, które pojawiają się tylko w filmie. Ma on być bowiem swoistym prologiem, wprowadzeniem w klimat Władcy Pierścieni. Tu zatem świta myśl – jak dobrze czytać książki. Ów prolog bowiem pojawia się dopiero w książce Władca Pierścieni, gdzie opisane są po kolei losy pierścienia, wyjaśnione wątki Aragorna, Saurona i wielu innych postaci czy zdarzeń.
Film, swoją drogą świetnie zrealizowany, jest jednak wersją dla leniwych. Cóż, zachęcam do sięgnięcia po książki, Hobbita i Władcę Pierścieni, o którym usłyszycie niebawem na naszej antenie. Mam nadzieję, że te wyjaśnienia pozostaną dobrym przykładem, że po filmie musi nadejść czas na opowieść pisaną. Zachęcam do lektury!
zdjęcie: kadr z filmu Hobbit. Bitwa pięciu armii.