Obserwując przekazy medialne dotyczące Klamry, zauważam, że zbyt mało uwagi poświęca się obecnej na niej różnorodności. Oczywiście festiwal ten dotyczy w głównej mierze teatru, aczkolwiek warto zwrócić uwagę, że po pierwsze nie są to teatry klasyczne, a po drugie – nie tylko teatry tworzą Klamrę. Pominięcie koncertów, seansów filmowych i spotkań towarzyszących byłoby dużym błędem.
Za to właśnie cenię ten festiwal: przez osiem dni każdego dnia robiłem coś innego. Przeżywałem rewelacyjną grę Mazzolla, który wraz ze swoim No Quartet zabrał nas w podróż od yassu, przez post-rock, aż po drone’y. Wynudziłem się na koncercie Jordan Reyne oraz na spektaklu „Milczenie syren” Magdaleny Cieleckiej i Michała Pepola. Jakkolwiek tę drugą pozycję uratował Michał Pepol, tak w pierwszym przypadku nie pomogła nawet interakcja Jordan Reyne z publicznością.
Znacznie ciekawszy był seans „Serca miłości”. Co prawda nie mogę polecić muzyki Wojtka Bąkowskiego, ale sam film zdecydowanie tak. Justyna Wasilewska i Jacek Poniedziałek w autentyczny sposób przedstawili środowisko artystyczne, w którym obraca się Wojtek Bąkowski i Zuzanna Bartoszek – bohaterowie filmu. Niestety, nie mogę pochwalić drugiej projekcji kina Niebieski Kocyk. „Pomiędzy słowami” – mimo ciekawych zapowiedzi – pozostawia lekki niedosyt i niedopowiedzenia, które zamiast skłaniać odbiorcę do refleksji, irytują go.
Widziałem intrygujące „Nic. Szkice do Króla Leara” w wykonaniu Teatru A Part, które zdążyłem już przedyskutować z wieloma teatrologami i kulturoznawcami. Uczestniczyłem w „Paragrafie 196 kk (ćwiczenia z terroru)” Teatru Ósmego Dnia, po którym spodziewałem się jednak trochę więcej, niż dostałem. Wreszcie, zakończyłem festiwal „Wykładem” Teatru Wierszalin, który niestety przypominał te mniej ciekawe wykłady ze studiów.
Nawet jeśli teatr nie jest waszym konikiem, nie skreślajcie Klamry. Tak naprawdę każdy może tam znaleźć coś dla siebie i chyba to jest jej głównym atutem. Takie festiwale są ważne z racji tzw. konwergencji kultury. Dziś teatr miesza się z filmem, film z muzyką, muzyka z teatrem. Nie ma więc sensu zamykać się na jedną dziedzinę sztuki.
[fot. fragment filmu „Serce miłości”]
Autorem tekstu jest Piotr Grabski.